Bylem na sylwestra w Karpaczu. Jakies 4 dni focilem na dworze, podczas mrozu. Malo tego, podczas padajacego sniegu i jazdy na nartach. Aparat mialem w plecaku, ale w wiekszosci wisial na szyji. Stwierdzilem, ze to nie jajko, ze zaryzykuje. I co? I nic! Wytrzymal upadki na stoku, wytrzymal mroz, snieg. Owszem, wchodzac gdzies do pomieszczenia nastepowala kondensacja pary, ale co z tego, skoro po parunastu minutach nie bylo po niej sladu?! Zatem uwazam, ze spokojnie mozna robic foty na mrozie, polecam!