Dopiszę żeby nie było nie domówień bo mój post był przeniesiony z innego wątku.
Pracowałem z 7D w temperaturze -5*C, obiektyw przepinałem kilka razy, zawsze bagnetem w dół, żeby pruszący śnieg nie wpadł do aparatu. Ostawiłem aparat w torbie żeby odstał i wieczorem AF był trup :\
Nie obwiniam za to pogody bo to raczej mało prawdopodobne.
Choć nie wykluczone że coś było źle zalutowane na mrozie metal się kurczy i aparat szlag trafił.
Za to znam przypadek że znajomemu przy niezachowaniu środków bezpieczeństwa (tzn stopniowe ocieplanie) zamarzła migawka i trzeba ją było wymienić bo odmówiła dalszej współpracy.
Przy -20 robił kilka godzin zdjęcia, skoczył na chwile do domu przekopiować fotki i aparat po chwili też zgon
skoro skoczył na "chwilkę " wytworzył punkt rosy / wilgoć się skropliła, i wróccił na mróz to zamarazło , nie dziwi , szkoda sprzętu ..
____________________________________________
RedWine and D'SLR CxD + kilka szkiełek i klamot ...