no 40d sobie lepiej radzi z minus 16 niz ja. on by nadal pstrykal, moje rece juz nie..
no 40d sobie lepiej radzi z minus 16 niz ja. on by nadal pstrykal, moje rece juz nie..
5d | 40d | tokina 10-17 fish | canon 24/1.4L | canon 85/1.8 | canon 135/2L | canon 400/5.6L
430ex | 2 x sunpak 555 | metz 60 ct-4 | 2 x elfo 500 | elfo 1200 | PW plus II | sekonic L-758DR
adam chrabąszcz | extreme sport | galeria CB
Mi ostatnio troszkę się aparat pocił. Spacerowałem przy -4 do -10 (długie spacery) i czasem zatrzymywałem się w dokładnie odwrotnych warunkach (restauracje przykładowo).
Na szczęście nic się nie stało, chociaż nie raz brakowało mi cierpliwości i przeglądałem zdjęcia właśnie w restauracji = zaparowana optyka i wycieranko...
Problemem też była para na zewnątrz... Możliwe, że to sprawka Dunaju, że pomimo mrozów, powietrze było i tak wilgotne?
Podczas mrozu powietrze jest ZAWSZE suchsze. Nie ma możliwości aby wilgoć utrzymywała się w nim na takim poziomie jak w cieple. Po prostu zamarza i osiada w postaci szadzi na wszelkich przedmiotach. Szkodliwe dla sprzętu jest przebywanie na mrozie w czasie obniżania się temperatury powietrza bo tak już jest w fizyce, że im temperatura jest niższa tym mniej wilgoci znajduje się w powietrzu. Dlatego więc jeśli mamy temperaturę -5 st. to wilgotność bezwzględna jest na poziomie (dla przykładu) 60%. Jeśli teraz zaczyna temperatura spadać to spadnie też wilgotność bezwzględna (np. do 40%). Co się więc stanie z różnicą? Ano osadzi się jako szadź. Dla każdej temperatury istnieje tzw. punkt rosy. Jest to graniczna ilość wody jaka może się znajdować w powietrzu bez skraplania (a właściwie na jego granicy). W pomieszczeniach zamkniętych i ogrzewanych jest więc wyższa wilgotność i na wniesionym do takiego pomieszczenia aparacie (i nie tylko) wychłodzonym na mrozie lub tylko w chłodzie, skrapla się natychmiast para wodna w postaci rosy lub nawet szronu jeśli aparat jest bardzo zimny. Dzieje się tak dlatego, że ochładza się powietrze w pobliżu tego zimnego przedmiotu i zawartość wody w nim schodzi poniżej punktu rosy. W tablicach są podane wartości wilgotności granicznej dla poszczególnych temperatur. Dobrym sposobem na uchronienie sprzętu wychłodzonego i wniesionego do pomieszczenia ogrzewanego jest, przed wejściem lub natychmiast po, zawinięcie go w jakiś ręcznik frote lub inny, dość gruby i ciepły materiał. Może to być np. też szczelne pudełko styropianowe. Wtedy punt rosy będzie występował wewnątrz tego materiału i z czasem będzie on przesuwał się na zewnątrz. Czas potrzebny na stopniowe ogrzanie się aparatu trzeba ustalić praktycznie. Ja zwykle noszę na mrozie aparat pod kurtką i wyciągam go tylko na chwilkę aby pstryknąć zdjęcie. W ten sposób nie "chwyta" on szybko ujemnej temperatury. Dobrym sposobem było by umieszczenie aparatu w takim pudełku tylko z szybkami. Z jednej strony przed obiektywem a z drugiej przed okularem wizjera. Dobrze by też było mieć termostat z zasilaniem bateryjnym stabilizującym wewnątrz temperaturę na poziomie ok. 18 st.
Może kiedyś jakiś przedsiębiorca zacznie budować takie obudowy?:-D
Mogły by mieć zdalne sterowanie z zewnątrz, bez konieczności otwierania jej.
Może to niedokładnie to o czym pisałeś ale...
http://allegro.pl/item518328027_pokr...rat_matin.html
i jeszcze
http://allegro.pl/item518328016_pokr...arat_tele.html
PS
Wszyscy wyśmiewają body 1000D że niby "trabant" czy coś - a mnie rączki nie marzną od metalowej obudowy![]()
Ostatnio edytowane przez marcooos ; 06-01-2009 o 11:55
To jest prawda, pozostała część postu już raczej nie, głównie dlatego, że wilgotności bezwzględnej nie mierzy się w procentach, gdyż - jak sama nazwa wskazuje - jest bezwzględna.
Odradzam. Pstrykniesz 3 zdjęcia w serii i aparat zdąży się lekko ochłodzić, wsadzisz go pod kurtkę, gdzie wilgotność jest zazwyczaj bardzo wysoka i skończy się to właśnie zaparowaniem.Ja zwykle noszę na mrozie aparat pod kurtką i wyciągam go tylko na chwilkę aby pstryknąć zdjęcie. W ten sposób nie "chwyta" on szybko ujemnej temperatury.
Jeśli chodzi o przydatność takich pokrowców, to chyba się ogranicza do ogrzewania paluchów.
Dodam, że dziś fociłem na -20, wkładałem aparat luzem do nagrzanego, itd. i nic się nie stało. W domu potem też nad nim nie medytowałem.
no ja dzis dopiero sprawdze jak 40d radzi sobie przy naprawde niskich temperaturach. narazie schłodzilem go do -6 tak przez poltorej godzinki a dzis mam u siebie -16 i szykuje sie do plenerku (szron na drzewach i takie tam) zobaczymy po powrocie czy podoła..
Brawo "marcooos"! To jest jakieś wyjście. Może nie doskonałe ale zapewniające jaki czas pracę na mrozie. To o czym pisałem wcześniej może zdało by egzamin przy samochodzie (zasilanie ogrzewania) bo w innej sytuacji trudno sobie wyobrazić baterię, która by to mogła zasilać przez kilka godzin. Można też uszyć podobny pokrowiec z dużo bardziej "mrozochronnego" materiału (np. pikowany z puchem gęsim) i ściągaczami na solidnej gumie aby dokładnie zaciskał się do ręki. Myślę, że taka "konstrukcja" amatorska zda egzamin na - 20 st. przez jakąś godzinę a to już dużo.
to reasumujac,
plecak, worek, i najlepiej aparat zamiast do baru to w aucie zostawic w worku i plecaku? i tak samo potem w domu?
6D - EF 24-70/2.8L USM + EF 50/1.8 II + EF 70-300/4-5.6 IS USM + EF 85/1.8 USM - 580EX II + YN565EX + YN568EX- YN-622C - Bowens 500R kit + akcesoria
Nie mnie się wtrącać biskupom w robotę.