Moje doświadczenia z 5D to jedyne -20 stopni i na szczęście nie było żadnych problemów.
Moje doświadczenia z 5D to jedyne -20 stopni i na szczęście nie było żadnych problemów.
myse ze moze byc problem z bateriami ..w takiej temeraturze chyba sie szybko rozladuja..
ja bym się bardziej obawiał wilgoci z powietrza - czytałem gdzieś, że przed wejściem do ciepłego pomieszczenia warto zamknąć sprzęt w szczelnym foliowym worku, i trzymanie tak przez kilka godzin, aż do rozgrzania sprzętu. Wydaje się to brzmieć rozsądnie![]()
5DII, 5D, 24L, 85L + dodatki.
Maciek Toliński
Z tym workiem foliowym tez gdzies wyczytałem a baterie trzymać w wewnetrznej kieszeni jak najblizej ciała. W niskich temperaturach migawki mają tendencję do wydłużania czasu ekspozycji i ich funkcjonowanie zawodzi. Na te podstawowe informacje juz znalazłem odpowiedzi ale interesuje mnie czy 5D nie zawiedzie mnie w tak extremalnych warunkach. Niestety problem pojawia się z tym workiem bo niestety bede spał w namiocie i raczej nic powyzej 0 stopni nieznajde. Z opini wiem że nawet do -50 niezawodzą Nikomaty i Nikkormaty w które w najblizysz czasie sie zaopatrze ale pozostaje problem klisz które stają się kruche i mogą popękać.
Pozdrawiam
Sory, ale przy -40 nie wróżę powodzenia. Problemy są dwa. jeden ze źródłem prądu - o czym już koledzy (koleżanki) pisali ale trudniejszy problem jest ze smarowaniem aparatu. Stosowane standardowo smary zamieniają się w tej temperaturze w kamień. Dotyczy to wszystkich ruchomych zespołów takich jak migawka, napęd lustra czy mechanika obiektywu.
Znajomi, którzy w czasach "analogowych" jeździli w wysokie góry mieli specjalnie przygotowane aparaty, zresztą OLYMPUS OM-1. Jednostki w pełni mechaniczne z mechaniczną a nie elektroniczna migawką. Przygotowanie polegało na rozebraniu aparatu na śrubki, usunięciu wszelkich smarowideł i przesmarowaniu specjalnym smarem mrozoodpornym, który wyprodukowany był na bazie szpiku kostnego jakiejś zwierzyny. Nazywany był "smarem zegarmistrzowskim".
Dzisiaj zapewne są jakieś syntetyki.
Podejrzewam, że w Twoim przypadku nie jest to możliwe. Zatem spróbuj aparat trzymać pod kurtką, jak najbliżej ciała i wyjmuje go tylko na zdjęcie, na kilkanaście sekund. To może nie zdąży zastygnąć. Oczywiście jak będziesz miał podczepiony dajmy na to 100-400 to oczywiście utopia.
Tak do -15, -20 nie będzie problemu, ale jeszcze niżej mogą być.
Jak wrócisz daj znać jak było, sam jestem ciekawy bo wybieram się w mroźne okolice ale Cape Horn to Twoje doświadczenia mogą być pożyteczne. Ja mam raczej doświadczenie w klimatach pustynnych albo tropik wilgotny.
20D przy temperaturze grubo poniżej 20 (było blisko 30) działała jakby wolniej. Nie zawiodła ale miałem obawy czy przetrzyma (na dodatek jeszcze w pewnym momencie wylądowała w śniegu).
Z trzymaniem pod kurtką jest taki problem, że starsznie wszystko zaparowuje - jak zamarźnie to jest finito.
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
Ciekawa dyskusja, ale co w takim przypadku mówi instrukcja aparatu (obiektywu). Ja bym ją przeczytał i zastosował się do warunków gwarancji sprzętu, niż głupio eksperymentować i go stracić.
Ano "mówi" w specyfikacji, że zakres temperatur użytkowych to od 0 stopni do 40...Ciekawa dyskusja, ale co w takim przypadku mówi instrukcja aparatu![]()
Zwolennik ekumenizmu sprzętowego
Hehe, widać, że idzie zima. Sam rok temu ten wątek przeglądałem...![]()
Body, stałki, zoomik
Tak, jak trwoga to... na forumWitam forumowiczów i bardziej doświadczonych użytkowników sprzętu!
Zbliża się moja pierwsza zima z lustrzanym Canonem i zastanawiam się, jak się do tego zabrać. Ogólnie instrukcja poleca zrezygnować z robienia zdjęć w tak trudnych warunkach, ale jak się powstrzymać, skoro może umknąć tyle wspaniałych okazji!