@r_m
Nie mieszaj spraw: ta decyzja (oznaczyć czy udostępnić anonimowo) należy do AUTORA, a nie do odbiorcy / klienta / kupca.
Bechamot ma rację: zdjęcia i tak trzeba by podpisać nazwiskiem autora, CHYBA, że autor podjąłby decyzję, ze chce je udostępnić anonimowo.
Więc realia są takie, że panna mówi: "Ty nam zrobisz zdjęcia (…i poświęcisz na to dzień życia + czas potrzebny na obróbkę etc.), a my w zamian łaskawie zrobimy coś, do czego prawo i tak nas zobowiązuje".
Barter to byłby wtedy, gdyby padła propozycja typu: ty nam robisz zdjęcia, a my w zamian na słit blogasku Chodakowskiej przez tydzień zamieszczamy bezpłatnie reklamę twojego studia.
Ja jestem tłumaczem (książek, nie umówi i dokumentów). Jak podpisuję umowę z wydawnictwem, to w tej umowie zwykle przekazuję wydawnictwu prawa autorskie do utworu (jakim, zgodnie z prawem, jest tłumaczenie tekstu literackiego). Oznacza to, że wydawnictwo, jeśli mi zgodnie z umową zapłaci, może dowolnie tym tekstem dysponować - ale NIE MOŻE wydać czy wznowić książki bez umieszczenia mojego nazwiska jako tłumacza.
Jakby mi powiedzieli: "…pan nam przetłumaczy książkę, a my w zamian wydamy oświadczenie, że jest pan najlepszym tłumaczem, z jakim współpracowaliśmy" - to by można uznać za barter ;-)
Ale "pan nam wyda książkę, a my w zamian podpiszemy pana jako jej tłumacza, co na pewno przełoży się na korzystne propozycje, bo jesteśmy Bardzo Znanym i Prestiżowym Wydawnictwem" - to nie jest żaden barter, to jest szukanie jelenia.
Ostatnio edytowane przez janhalb ; 09-03-2020 o 14:20
Amator, po prostu amator*
*Słownik Języka Polskiego PWN: AMATOR: 1. 'osoba, która zajmuje się czymś dla przyjemności' https://500px.com/janhalb
Z angielskiego (wiem, mało oryginalnie) na polski (wiem, jeszcze mniej…) ;-)
Tłumaczę głównie literaturę faktu, choć zdarzały mi się też rzeczy popularnonaukowe, poradnikowe, a nawet książki kucharskie (ale to było dawno). Aż że z samych książek ciężko wyżyć, to dorabiam tłumacząc teksty z prasy zagranicznej dla jednego dużego portalu i opisy programów dla firmy obsługujących różne kanały telewizyjne. Nudne to jak flaki z olejem i głupie jak torba młotków, ale płacą za to (w przeliczeniu na stronę) mniej więcej dwa razy tyle, co za książki, co dla człowieka z trójką dzieci jest argumentem nie do przeskoczenia… ;-)
Amator, po prostu amator*
*Słownik Języka Polskiego PWN: AMATOR: 1. 'osoba, która zajmuje się czymś dla przyjemności' https://500px.com/janhalb
Wbrew pozorom dobre tłumaczenie nie wychodzi oczywiście. Pamiętam jak kiedyś Discovery (kanał popularni naukowy!) zrobił z palacza w lokomotywie... strażaka (bo fireman). Jak tłumaczyliśmy naście lat temu instrukcję do lokomotywy (tzn. nam tłumaczono), to przedziwne rzeczy się tam działy. Pamiętam np. "róg sygnałowy" (hornsound) - niby poprawne, ale zdecydowanie niefachowe. Tłumacz musi mieć wiedzę merytoryczną w obu językach, sama wiedza, co to znaczy po polsku "horn", "sound" czy "fireman" nie wystarczy![]()
Jeśli podejmiesz decyzję o podpisaniu pseudonimem, albo o niepodpisywaniu, to też musi podać nazwisko autora? Bo właśnie to wynika z Twoich wypowiedzi, i tego dotyczył mój komentarz.Zamieszczone przez Bechamot
A czy napisałem coś innego?
Kolega stosuje skróty myślowe, dla osób "siedzących w temacie" jest to zrozumiałe, ale inni mogą uznać, że trzeba i koniec, niezależnie od okoliczności. To było tematem mojego komentarza.Ustawa nie zobowiązuje do podpisywania zdjęć (...), tylko zostawia decyzję autorowi.
czy miales w szkole podstawoej pod koniec , a moze szkole sredniej choc pare lekcji z logiki`?
w momencie jesli zdecyduje sie na publikacje zdjec winna podpisac je nazwiskiem autora , w przeciwnym wypadku lamie prawo.
Autor moze ale nie musi z tego zrezygnowac - to co - on mialby przekazac jej zdjecia bezpienieznie w zamian za to ze ona opublikuje jego nazwisko i jednoczesnie nie wyrazic na na to zgody ?
to rzeczywiscie nowa logika , " zgoda , ale nie wyrazam zgody"
mowi: " masz zdjecia za to , ze podpisujesz je moim nazwiskiem , ale nie pozwalam bys je podpisala " ?
taka masz logike .
w mysl zasad ziemskiej logiki kartezjanskiej nie jest mozliwa jednoczesnie zgodnosc i sprzecznosc.
jesli 5 rowna sie 2 + 3 to nie moze jednoczesnie 5 byc rozne od 2+3
Autor ma prawo do podpisania jego zdjec jesli ktos je publikuje - to prawo nabyl na mocy ustawy i panienka w zamian mu niczego nie oferuje - ma Taki obowiazek decydujac sie na publikacje , jesli nie chce sie narazic na lamanie praw autorskich.
tzn ona oferuje mu w zamian cos , co on juz ma , do czego jest prawem zobowiazana.
Jesli on nie wyrazilby zgody , to nie moze mu w takim przypadku dac w ogole w zamian to co oferuje - mozliwosci publikacji nazwiska.
moze jej dac za frico , ale o barterze nie ma mowy.
slowem szuka naiwnego jelenia.
Juz pomijam fakt ze najprawdopodobniej taka promocja nie przelozy sie w ogole na wzorst zamowien.
Jesli chce go promowac , to winna zlozyc oferte np 20 000 za usluge - o to bylaby promocja ! - wszystko inne jest robieniem w konia.
obawiam sie ze tego nie qmasz.
Ostatnio edytowane przez Bechamot ; 11-03-2020 o 17:36
To standard internetowy, że w momencie gdy komuś kończą się argumenty merytoryczne, i jest osobą przekonaną o swojej nieomylności, przechodzi do wycieczek osobistych pod adresem innych dyskutantów. Widząc Twoje wpisy w różnych tematach przejście na ten poziom mnie nie zdziwiło
O, zaskoczyłeś mnie. Potwierdziłeś to, co napisałem wyżej, tzn. że decyzja o podpisie, jego rodzaju lub braku podpisu zależy od autora, a nie jest "obowiązkowa i wymagana z automatu".
Tylko tego dotyczył mój komentarz, bo wcześniej zbytnio uprościłeś sprawę.
Chociaż (dostosowując się do Twojego sposobu dyskusji) obawiam się, że (nadal) tego nie qmasz![]()