to jest to samo
jesli podejmiesz decyzje - ten kto publikuje musi podac nazwisko autora - czyli jest zobowiazany.
albo inaczej, jesli opublikuje zdjecia bez podania autorstwa , mozesz dochodzic z tego tytulu roszczen .
slowem ma obowiazek publikowania nazwiska autora.
lub mowiac inaczej - publikujac zdjecia bez podania autora naraza sie na konsekwencje prawne a za tym i materialne.
czy Autor bedzie swoich praw dochodzil , czy nie - to jego dycyzja.
niczego szczegolnego nie oferuje zamawiajaca mowiac, ze w zamian za zdjecia opublikuje ich autora.
Autor ma do tego ustawowe prawo - byc opublikowanym.
mowiac jeszcze inaczej:
nie moze odmowic opublikowania nazwiska przy okazji publikacji zdjec.- To jest jej obowiazek.
Ostatnio edytowane przez Bechamot ; 09-03-2020 o 14:01
@r_m
Nie mieszaj spraw: ta decyzja (oznaczyć czy udostępnić anonimowo) należy do AUTORA, a nie do odbiorcy / klienta / kupca.
Bechamot ma rację: zdjęcia i tak trzeba by podpisać nazwiskiem autora, CHYBA, że autor podjąłby decyzję, ze chce je udostępnić anonimowo.
Więc realia są takie, że panna mówi: "Ty nam zrobisz zdjęcia (…i poświęcisz na to dzień życia + czas potrzebny na obróbkę etc.), a my w zamian łaskawie zrobimy coś, do czego prawo i tak nas zobowiązuje".
Barter to byłby wtedy, gdyby padła propozycja typu: ty nam robisz zdjęcia, a my w zamian na słit blogasku Chodakowskiej przez tydzień zamieszczamy bezpłatnie reklamę twojego studia.
Ja jestem tłumaczem (książek, nie umówi i dokumentów). Jak podpisuję umowę z wydawnictwem, to w tej umowie zwykle przekazuję wydawnictwu prawa autorskie do utworu (jakim, zgodnie z prawem, jest tłumaczenie tekstu literackiego). Oznacza to, że wydawnictwo, jeśli mi zgodnie z umową zapłaci, może dowolnie tym tekstem dysponować - ale NIE MOŻE wydać czy wznowić książki bez umieszczenia mojego nazwiska jako tłumacza.
Jakby mi powiedzieli: "…pan nam przetłumaczy książkę, a my w zamian wydamy oświadczenie, że jest pan najlepszym tłumaczem, z jakim współpracowaliśmy" - to by można uznać za barter ;-)
Ale "pan nam wyda książkę, a my w zamian podpiszemy pana jako jej tłumacza, co na pewno przełoży się na korzystne propozycje, bo jesteśmy Bardzo Znanym i Prestiżowym Wydawnictwem" - to nie jest żaden barter, to jest szukanie jelenia.
Ostatnio edytowane przez janhalb ; 09-03-2020 o 14:20
Amator, po prostu amator*
*Słownik Języka Polskiego PWN: AMATOR: 1. 'osoba, która zajmuje się czymś dla przyjemności' https://500px.com/janhalb
Z angielskiego (wiem, mało oryginalnie) na polski (wiem, jeszcze mniej…) ;-)
Tłumaczę głównie literaturę faktu, choć zdarzały mi się też rzeczy popularnonaukowe, poradnikowe, a nawet książki kucharskie (ale to było dawno). Aż że z samych książek ciężko wyżyć, to dorabiam tłumacząc teksty z prasy zagranicznej dla jednego dużego portalu i opisy programów dla firmy obsługujących różne kanały telewizyjne. Nudne to jak flaki z olejem i głupie jak torba młotków, ale płacą za to (w przeliczeniu na stronę) mniej więcej dwa razy tyle, co za książki, co dla człowieka z trójką dzieci jest argumentem nie do przeskoczenia… ;-)
Amator, po prostu amator*
*Słownik Języka Polskiego PWN: AMATOR: 1. 'osoba, która zajmuje się czymś dla przyjemności' https://500px.com/janhalb
wiem jaka to koronkowa praca i jakiego wysilku wymaga , a przy tym zelaznej logiki.
tak ze Respekt.
Ostatnio edytowane przez Bechamot ; 09-03-2020 o 15:33
Takie czasy. Za wiele z tym nie zrobimy. Ja prawie co dziennie otrzymuje takie "wspaniałe" propozycje od modelek, blogerek, instainfluencerek. Jedyne co możemy to przeczekać i nie dawać się wciągnąć w tego typu "bartery". Oczywiście nie mam nic przeciwko barterom czy TFP ale tu wymiana usług musi mieć podobną wartość a w przedstawionych przykładach jest to raczej wątpliwa kwestia.
gdyby to byl rzeczywiscie barter to fotograf musialby od wartosci podarowanych komus zdjec odprowadzic jeszcze podatek.
ale tutaj nie ma .
dziewuszka oczekuje zdjec i w zamian oferuje prawo do podpisania zdjec nazwiskiem , ktore to prawo fotograf z mocy ustawy i tak juz ma.
Slowem dziewcze nic nie oferuje - nie ma barteru. Jedna wielka sciema.
Ostatnio edytowane przez Bechamot ; 09-03-2020 o 16:33
Wcześniej to gdzieś widziałem, rzut okiem i od razu widać, że na ofertę chcą złapać idiotow. Żebry.
Kto to niby ta Chodakowska? Znana obrażalska za krytykę. Wciska jakiś kit.
Bechamot, ty żyjesz w jakimś swoim świecie. To co piszesz, ze tak się robi, to robi się wg Ciebie i wg przepisów. Realia są takie, że silniejszy może wszystko, a przepisy się obchodzi. Także te podatkowe. Urwałeś się z księżyca.
Najprawdopodobniej w tym kraju NIGDY ŻADEN fotograf i modelka nie odprowadzili ani złotówki za barter ze sesje TFP. Takich sesji w skali kraju są setki dziennie. Jak nie ponad tysiąc. DZIENNIE.
Znam przypadki gdy pismo (dziennik, czasopismo) chciało publikacji za podpis pod zdjęciem (!) (no bo to reklama). Dużemu wolno. Wg niego, oczywiście. I znam fotografów, amatorów, którzy są ZADOWOLENI i się CHWALĄ, że ich zdjęcie sie pokazało w gazecie.
Komercja: jedna dziewczyna (młoda, wchodziła w rynek) mi się pochwaliła, że zrobiła katalog mebli. ZA DARMO. Zobaczyłem te zdjęcia. Masakra, żaden element pionowy mebla nie był pionowy na zdjęciu, same trapezy. Odblaski w lakierze, odbitki za ciemne (stare czasy, za analoga). Klient (drobny rzemieślnik) przyjął pracę.
Dziennikarka gazety regionalnej ma pisząc o czymś zrobić zdjęcia. Smartfonem, kompaktem, byle by były. Nie jest fotografem, nie ma pojęcia, ale aparat ma tryb auto. To się publikuje!
Pewna ŚWIETNA fotografka, jak się nudzi to idzie do agencji modelek i bierze dziewczynę na sesje. Robi sesje dla agencji za darmo, by mieć dobry układ z agencją i z modelką.
Nie chce mi się pisać elaboratu, ale ja mógłbym opisać tu jeszcze kilka razy tyle takich przykładów.