Jako, że cały czas mnie trochę nurtuje ta zupełnie nowa matryca w R5 - dzisiaj wziąłem głebiej pod lupę elektroniczną migawkę. Wygląda na to, że tutaj Canon musiał jednak pójść na trochę więcej kompromisów niż się spodziewałem.
Po pierwsze - 12 bitów, to wiadomo, da się jakoś przeżyć.
Po drugie - w połączeniu z poprzednim znacznie gorsze - szum odczytu (read noise) w wypadku migawki elektronicznej jest prawie dwukrotnie wyższy niż w wypadku migawki półelektronicznej i mechanicznej.
Po trzecie - elektroniczna migawka również oferuje dual gain (czyli bazowe ISO 100 i 400) ale:
Po czwarte - w wypadku migawki elektronicznej Canon wraca do "udawanych" pośrednich ISO, czyli tak jak to jest we wszystkich dotyczasowych puszkach. ISO 125, 160, 250 i 320 to odpowiednio cyfrowo skalowane w dół lub w górę ISO 100 i 400.
Czyli generalnie rzecz biorąc w pełni elektroniczna migawka to na razie raczej bajer i bardzo ogranicza możliwości tej nowej matrycy...
p,paw