Aparaty z przebiegiem 400 000 i 150 000 wyzwolen od jednej osoby byly z pewnosciy wykorzystywane zarobkowo.

tak jak nie kupuje sie samochodu od taksowkarza , tak nie kupuje sie aparatow od kotleciarza.
szuka sie u hobbistow, ktorzy obchodza sie ze sprzetem jak z jajakiem i co pare lat zmieniaja na lapszy.

Fotograf zarobkowy sprzedaje sprzet , poniewaz przeczuwa , ma takie wrazenie , ze jego dni dobiegaja konca.
W przeciwnym wypadku uzywalby dalej , gdyz to najtaniej.