Właśnie porysowałem filtr na matrycy w 550D. Piszę żeby ostrzec jak do tego doszło. Patyczek do czyszczenia(z tych cieńkich o wielkości patyczka do uszu) miał wadę. Na czubku gąbka(mikrofibra) była niezklejona i wystawał plastik. To wystarczyło do pięknego porysowania środkowej częsci filtra. Rysy są doskonale widoczne pod lupą ale i gołym okiem. Natomiast na zdjęciach ich na razie nie widzę(nawet na f 22) Sprawdzę jeszcze w dziennym oświetleniu.
Generalnie od niedawna zacząłem sie bawić lustrzankami i liczyłem się z tym, że coś popsuję czyszcząc samemu natomiast nie myślałem, że z powodu wady samego patyczka.