Czy nadal nie ma wspomagania diodą wbudowaną w korpus i trzeba używać stroboskopu z lampy wbudowanej albo podłączyć lampę zewnętrzną? Czy udało się to komuś jakoś sensownie to rozwiązać? Bo szukałem rozwiązań i na razie znalazłem tylko, że można wykorzystać funkcjonalność radio-wyzwalaczy w stylu YN-622 posiadających diodę wspomagającą AF. Ale i tak wydaje mi się to trochę chore rozwiązanie.

Pamiętam jak ok kilkanaście lat temu irytował mnie ten problem jeszcze w analogach i w pierwszych lustrzankach cyfrowych. Z czasem nauczyłem się z tym żyć i niemal zapomniałem o temacie. Od kilku dni mam pożyczonego Nikona się bawię oboma aparatami i temat wrócił. Przy słabym oświetleniu różnica jest kolosalna! Lubię robić przy świetle zastanym. Obecne matryce pozwalają na coraz więcej. Ale tam gdzie AF Canona gubi się, Nikon wspomagany diodą z korpusu daje radę (oczywiście w ograniczonym zakresie odległości). Stroboskop w wielu przypadkach się nie nadaje. Wali po oczach – szczególnie w przypadku zwierząt i dzieci nie jest zalecane. Dorośli też nie przepadają kiedy przyciemnioną atmosferę, przerywa seria ostrych błysków. A podpinanie specjalnie dodatkowo lampy (mam 550ex), żeby robić bez_lampy tylko po to żeby lepiej działał AF, wydaje mi się dziwne, szczególnie że jest w body dioda (w Magic Lantern też nie znalazłem takiej opcji)

Czy to oznacza że nadal w wyższych modelach Canona (tych nie posiadających wbudowanej lampy) nie ma wspomagania AF?! Nie planuje zmiany systemu, bo mam za dużo szkieł i innych rzeczy. Ale z niedowierzaniem wertuje kolejne strony i dochodzę do wniosku, że nie umiem znaleźć rozwiązania tak banalnego problemu.