A okay, dziękuję - "maszynka" jest w miarę ogarnięta i czeka na wolniejszą chwilę - myślę, że niedługo coś tu wrzucę.
Zakładam, że przy f/16 można już kopiować slajdy/negatywy uzyskując w miarę ostre i spore kopie, czyli że czas poświęcony na kopiowanie nie będzie totalnie stracony.
Także za chwilę zapewne nastąpi druga faza całego procesu - obróbka.
O ile przy slajdach i czarno-białych negatywach jest to relatywnie proste, o tyle przy kolorowych negatywach - do tego dość zwietrzałych - może to być już problem.
Dodatkowo wq*rzające jest to, że do wywołania takich RAWów nie można użyć DPP (przez głupi błąd programisty) i w zasadzie wszystko trzeba robić w Lightroom czy czymś podobnym.
No i na koniec pozostaną ogólne rozważania - czy to w ogóle ma sens? (poza pamiątką rodzinną)
Zderzenie starych technologii (typu Zenit, kompakty analogowe, pierwsze lustrzanki - a tym były w końcu naświetlane takie filmy) ze współczesnymi standardami (sorry, właśnie zaliczyłem opad szczęki po wywołaniu fot z RF85L) stawia całe przedsięwzięcie na trochę przegranej pozycji.