Moje podejście jest następujące.
Chcę mieć teoretyczną możliwość wydruku w formacie A3 (420 x 280 mm) z rozdzielczością 300 DPI, co daje 16,5 megapikseli. Stosuję do tego aparat EOS 7D i obiektyw EF 100/2.8 macro. Takie ustawienie odpowiada skanowaniu około 3500 DPI.
Oczywiście należy starać się zachować maksymalną, w warunkach domowych, czystość. I tyle. Zdaję sobie sprawę, że nie uniknę retuszu typu usuwanie plamek, ale usiłuję mieć ich jak najmniej.
Porównywanie się do skanerów profesjonalnych, w cenie samochodu, to trochę skakanie wyżej dxpy. Przypomina mi się kolega elektronik, który kręcił nosem na tanie cyfrowe multimetry ze znanych sklepów dla majsterkowiczów, bo nie mają klasy 0,2. Zadałem mu problem do rozważenia: jakiej klasy omomierza/woltomierza potrzebujesz w domu, żeby sprawdzić czy prawidłowo przykręciłeś wtyczkę do przedłużacza albo bateryjkę w pilocie?