Kupiłem kiedyś Matina do EOSa 33V, teraz mam go przykręconego do 20D (bez gripa) i używam przez 90% czasu. Nie korzystam z wynalazku praktycznie tylko wtedy, gdy mam ze sobą dwa aparaty, gdy potrzebuję w danej chwili obu rąk albo chcę dać ręce odpocząć (aparat wisi wtedy na szyi). Poza tym - jest to nieoceniona pomoc. Lubię chodzić z aparatem w ręku, jak mam Hand Strap zapięty pozwalam sobie na luźne trzymanie aparatu, co nie męczy ręki, trudniej jest też wyrwać aparat z zapiętym HS niż zerwać z szyi (choćby za pomocą noża). No i nie rzuca się tak w oczy jak aparat wiszący na szyi.
Co do ergonomii:
- łapy mam duże, więc z operowaniem parametrami za pomocą przycisków na górze nie mam kłopotu - nie udaje mi się tylko włączyć łatwo podświetlenia wyświetlacza :-)
- pasek owijam sobie wokół ramienia ale nie jakoś mocno - na tyle, żeby nie dyndał i żeby przypadkowo nim o coś nie zahaczyć. Najczęściej owijam tak, że końcówkę zakładam za kciuk - w niczym nie przeszkadza, a się sam nie rozwinie.
Jeśli zaś chodzi o mocowanie, to dół - tak jak ktoś poprzednio pisał - mocowany jest do gwintu statywowego jak na obrazku. Ma to swoją zaletę w przypadku aparatu bez vertical gripa, bo daje dobre oparcie dla małego palce (nie wiem jak Wam, ale mi się nie mieści na gripie), a mocowanie na statyw jest przeniesione niżej. Przykręcanie do statywu nie jest może czymś, co się potem wygodnie robi, ale z monopodem używałem nieraz bez problemu. Co do góry - poradziłem sobie za pomocą mocnego metalowego kółka, któru przewlekłem przez zaczep w obudowie, a następnie przezeń przełożyłem i pasek i Hand Strapa. Jest skuteczne.
Wybaczcie jakość fotek wykonanych podłą komórką ;-)
Pzdr, G.