Komar wrednym owadem jest i basta. Właściwie każdy to wie. Po ostatnim polnym plenerku coś mi swądzi.., przepraszam mówi, że w tym roku ci mali krwiopijcy nie odpuszczą.
Jako że czuję nieodpartą chęć fotografowania ptaków i ogólnie przyrody dzikiej i do tego powiązanej z otoczeniem leśnym a może i podmokłym, szukam dobrej metody zabezpieczenia się przed rojami w/w owadów.
Ponoć można się częściowo uodpornić wcinając przez dłuższy czas witaminę B której to komarki nie lubią. Do skuteczności działania OFF-a jakoś nie mam przekonania - choć może niesłusznie.
Jakie są wasze doświadczenia w tym temacie? W końcu mamy kilku zajadłych przyrodników na forum.