widzę że odpowiedziałeś poważnie pomimo sporej ilości zielonych uśmiechniętych mordek aż się zdziwiłem
- wyciąganie cieni o sporą wartość może prowadzić do powstania obrazu potworka jakie czasem widujemy na forum ale zwykle wiąże się to bardziej z brakiem umiejętności w postprocesie niż z wyciąganiem cieni no i ze brakiem umiejętności oceny tego co się produkuje
- potrzeba wyciągania zależy od rodzaju fotografii trochę inaczej jest np. przy fotografii ludzi (cala sylwetka i sporo otoczenia) w świetle zastanym a inaczej w krajobrazie - nie jestem zdziwiony że candar (który powiedzmy to sobie robi niezłe zdjęcia) potrzebuje aparatu ze sporymi możliwościami w tym zakresie (przynajmniej tak wynika z jego postów) ale jestem zdziwiony że jednocześnie twierdzi że postproces u niego jest niewielki - to jest sprzeczne albo potrzebuje i obrabia albo nie potrzebuje bo nie obrabia - ja uważam że przy takim postprocesie i świetle zastanym 2EV jest niezbędne a i na 3EV (ale dobre) bym się nie obraził
- krajobraz to inna para kaloszy ja nie znam się na światłomierzu więc stosuję filtry prostokątne (lee) i fotografuję rano i wieczorem więc moja potrzeba wyciągania nie jest duża, jak focę bez filtrów (albo lepiej powiedzieć bez połówki) to też zwykle mieszczę się w DR mojego 6D (może dlatego że nie focę w południe - no chyba że jest burza - to wtedy focę) - jeśli chodzi o większe wyciąganie w krajobrazie to trzeba spytać tych co filtrów nie stosują i opierają się tylko na postprocesie
- a na koniec napiszę ze produkcja dobrze naświetlonej sceny jest zdecydowanie istotna (żeby postproces nie wyprodukował potworka) ale dla mnie to półprodukt i każde (dowolnie duże) wyciąganie cieni (lub przyciemnianie) jest dobre o ile stoi za nim jakaś koncepcja obrazu - jakoś nie potrafię dostrzec związku owego wyciągania cieni z umiejętnością obsługi światłomierza która w przypadku canona jest niezbędna i na pewno nie prowadzi do "prawidłowo" naświetlonych zdjęć szczególnie takich co mają być później postprocesowane.