Korygowanie na miejscu jest dobre dla kogoś kto wie czego i gdzie szukać, co przestawić żeby ewentualnie poprawić. Mnie zaskakują sprawy tak banalne, że w kościach łupie. Chciałem nieco podjechać zoomem, a tu nagle obraz się zrobił olbrzymi i napisy na czerwono. Za trzecim razem zorientowałem się, że obracam nie ten pierścień co trzeba, gdybym chciał dojść do tego tam na miejscu to pewenie siedziałbym tam do tej pory. Dopiero wieczorem wyszukałem co było powodem. Do tej pory byłem nauczony robić zdjęcia na macanego, nie musiałem patrzeć, ani na aparat, ani na obiektyw. Tutaj guzikologia jest inna, body mniejsze, wszystkiego trzeba się uczyć od nowa. A ja dzisiaj byłem pierwszy raz z aparatem w plenerze. Jutro zabieram inny obiektyw będzie mniej kombinacji.