Ostrość niekoniecznie musi synonimem dobrego zdjęcia. W historii fotografii zawsze bardziej liczyło się światło, treść i przekaz niż idealna ostrość. Co do bokehu to zdecydowanie wolę obrazek ze starych wypróbowanych konstrukcji (np. wspomniany Sonnar) niż z nowo wyliczonych szkieł o nudnym cyfrowym cebulowym rozmyciu nieostrości - w czym celuje właśnie Sigma. Kolory to bardziej domena matrycy i oprogramowania, choć duży wpływa ma tutaj obiektyw i jego charakterystyka - np. mam radioaktywnego Takumara, które powłoki po latach są już całkiem żółte i zdjęcia z niego mają specyficzny zafarb. Wspomniana magia - to bardziej wypadkowa wszystkich wyżej wymienionych elementów w mniejszym, lub większym stopniu wpływającym na efekt finalny widoczny na zdjęciu.