Zależy kto i gdzie używa. Osobiście mieszkam nad morzem i takie klimaty https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci...k-n130750.html nie są mi obce. Choć tym nie chciało mi wyściubiać nosa z ciepłego zapiecka Jeśli ktoś używa sprzęt wyłącznie w studiu albo w hermetycznych warunkach to faktycznie nie będzie widział sensu i potrzeby zakładania filtra ochronnego na obiektyw. Ale jeśli fotografuje nad brzegiem morza ( stara fota z 70-200 https://static.maxmodels.pl/photos/a...17cba63285.jpg ) to jednak cokolwiek chroniącego przednią soczewkę się przyda.
Kolejna i najważniejsza sprawa to fakt, że jedynym zabezpieczeniem szerokokątnych zoomów canona w rodzaju 16-35 f/2.8 L USM oraz wielu innych w których wynikiem takiej a nie innej konstrukcji jest wzdłużne cofanie się pierwszego członu obiektywu (ten - na którym wygrawerowany jest napis i cała nazwa z parametrami podczas zmiany ogniskowej od najkrótszej do najdłuższej i jest to idealne miejsce w którym obiektyw zasysa kurz do środka obiektywu będzie dowolny filtr nakręcony na obudowę. Czyli jedynym zabezpieczeniem przed zasysaniem kurzu między przednim wewnętrznym ruchomym członem a obudową jest nakręcenie jakiegokolwiek filtra ochronnego na przód obudowy. Swego czasu canon zalecał takie działanie a potem przestał.
Tak więc na szkła canona zawsze miałem filtr od przodu, aby uszczelnić obiektyw przed kurzem i pyłem ale szanuję osoby, które mają to w poważaniu ^^
Potem są paprochy pod przednią soczewką i zgrzytanie zębów ^^ bo przecież dodawanie jakiegokolwiek UV lub magicznego protektora, który jest dodatkowym szkłem jest bez sensu".
ps
Jak ktoś mi nie wierzy, że tak jest niech raczej sprawdzi swojego zoomika ^^