Pójdę krok dalej, niż Canon 10D - mogę śmiało powiedzieć, że różnice pomiędzy tzw. "jakością obrazka" generowaną przez 6D, 6D2, 5D3 są marginalne. Nawet różnica pomiędzy rawem z 5D4, a 6D jest skromna. Tyle, że mówimy tu vel piszemy, o systemie Canona. O innych systemach nie będę wypowiadał się, bo zwyczajnie nie mam o nich pojęcia. Przez krótki okres byłem użytkownikiem Nikona D700 - po początkowym zachłyśnięciu się AF i ergonomią (porównywałem to wtedy do 5d2), moje nastroje uległy mocnemu stonowaniu podczas postprocesu. Być może są aparaty lejące na łeb cały ten pełnoklatkowy mit, wszystkie te piątki, szóstki, czy jedynki. Nie neguję tego. Być może to my (użytkownicy) tkwimy w canonowym matriksie.