w tej chwili caly R/RF jest marketingowym/ksiegowym wypierdem. z jednej strony kosztujace pol nerki szkla misie o wielkosci i wadze wybijajacej z glowy pomysly o "odchudzaniu sprzetu dzieki braku lustra", ktorych jedynym celem jest machanie profesjonalnym fotografom (z tym ze nie sportowym) marchewka przed oczami, zeby wiedzieli na co maja juz odkladac. z drugiej strony korpusy amatorskie (lub zenujaco pokrojone amatorskie RP!), do ktorych z braku laku mozna na upartego co najwyzej RF 24-105 podpiac (ktory maly to jest tylko na tle innych szkiel RF) i na otarcie lez jest 35/1.8, czyli szklo z klasycznego canonowskiego gatunku "kupia, bo podjarka nowym korpusem kaze im jeszcze miec tania stalke, niewazne czy im sie naprawde przyda" (cos jak drzewiej 50/1.8 II czy potem EFS 24, EF 40 albo EFM 22).
albo moze to tylko ja tak mam, ze ogniskowa jest ni przypial ni przylatal (poza reportazem, do ktorego ten RP sie nadaje jak 6D mkI do sportu) a makro przy 35mm to jest raczej (bardzo) mocno niszowy temat...
za 2-3 lata to pewnie bedzie mialo jako system jakis sens w kilku rodzajach fotografii (obstawiam studio, podroz, imprezki rodzinne, wakacje). na chwile obecna jest gablotka pod nazwa "przyszlosc Canona" (ta ze szklami RF) i obok wiezyczka pudelek z body R/RP + kit dla tych, ktorzy albo z tym jednym 24-105 przezyja, albo po prostu maja szklarnie EF.
co robi?????????
przy czym to nie jest tak, ze dawne stalki Canona (nie L) tez zwyczajowo byly projektowane pod ladne rozmycie. jak odejmiesz 85/1.8 (i 100/2 bo to jednym tchem mozna wymieniac) to w zasadzie tylko 50 STM i EFS 60 macro zostaja ze stalek ladnie rysujacych bez czerwonego paska. ewentualnie nalesniki EFS 24 / EF 40, ile by przy tych ogniskowych i swietle f/2.8 tych nieostrosci bylo)