Miałem D70, mam 350D, więc może moje uwagi okażą się przydatne...
D70 ma rewelacyjną ergonomię, bezpośredni dostęp do wszystkich najważniejszych funkcji (w 350D są one ukryte w menu), większą konfigurowalność (np. zakres ISO ma skoki co 1/3EV, możliwość wgrania indywidualnej krzywej tonalnej - rzecz kontrowersyjna, ale dla mnie przydatna), jakby solidniejsze wykonanie (plastik na obudowie ma lepszą fakturę i sztywność, zdaje się też że metalowy szkielet wewnętrzny jest większy), wbudowana lampa może działać jako sterownik bezprzewodowego i-TTL, nie potrzeba specjalnych sterowników w rodzaju WIA, żeby podłączyć puszkę do kompa (zwłaszcza z WinXP) - działa po PTP i zwykłym storage device. Ponadto ma lepiej wyważone przyciski - w 350D są one jak na mój gust za czułe (często robię nie chcący dwa zdjęcia pod rząd bez zwalniania nacisku na spust migawki, mimo że aparat jest w trybie jednej klatki, także przyciski selektora na tylnej ściance są zbyt czułe). RAWy z D70 zajmują mniej miejsca, gdyż są kompresowane (z tym że kompresja jest podobno lekko stratna)
Poprawcie, jesli się mylę, ale D70 ma też chyba większy bufor.
350D ma ISO100, znacznie mniejsze szumy (ISO1600 ma ich mniej niż ISO800 w D70), znacznie lepszy wizjer, gniazdo wężyka spustowego, możliwość podłączenia gripa (a więc lepsza ergonomia w pionie oraz możliwość użycia akumulatorków AA). W obsłudze błysku ma ważną przewagę nad D70 - HSS.
Poza tym Canon, jak napisano, dobrze współpracuje z wszystkimi obiektywami, w tym m42 (D70, którego zbudowano na bazie F80, nie współpracuje z Nikkorami starych serii, a z m42 nie ostrzy na nieskończoność, chyba że się ma przejściówkę optyczną, ale ta z kolei obniża jakość obrazu). Jednak, znów jak napisano, w kompatybilności wstecznej nadal niedościgniony jest Pentax.
Do niedawna absolutną przewagą Nikona był pomiar błysku - Nikon był po prostu lepszy. Wraz z wprowadzeniem E-TTL II ta przewaga prawie zanikła (prawie, bo nadal pomiar Nikona jest bardziej idiotoodporny - w Canonie trzeba pamiętać, że lampa pracuje inaczej w zależności od trybu pracy aparatu, w Nikonie lampa pracuje zawsze tak samo). Jednak precyzja pomiaru jest już w obu systemach tak samo wysoka w każdych sytuacjach.
Inna jest filozofia pracy obu puszek - Nikon stara się zachować szczegóły w światłach za wszelką cenę, co skutkuje tendencją do niedoświetlania. Canon nie przejmuje się aż tak światłami (z wyjątkiem sytuacji, gdy pracuje się z lampą jako głównym źródłem światła) i ma tendencję do prześwietlania, zwłaszcza gdy poziom światła zastanego jest wysoki (czytaj: w słoneczne południe)
Co bym doradził? Wziąć oba aparaty, zobaczyć, który ci lepiej lezy w dłoni. Jeszcze lepiej pożyczyć skądś oba i potestować, jak się pracuje.
Jeśli chodzi o mnie, lepiej mi się obsługiwało Nikona, ale Canon ma lepszą jakość obrazu. Zdjęcia z Nikona na ogół wymagają więcej obróbki.
Od razu zaznaczam, że moje doświadczenia dotyczą pracy w trybach, nzywając za Canonem, "kreatywnych" i w RAW - w ogóle nie używam programów tematycznych, a zdjęcia w jpg robię tylko w ekstremalnie wyjątkowych okolicznościach.
A pomysł wielokrotnej ekspozycji w cyfrze to bezsens dla mnie - od tego jest komp. A w RAWach chyba nawet nie do zrealizowania