Wszystko racja, ale nie w tym rzecz.
Kiedyś tę regułę ustanowiono i o coś musiano się oprzeć.
Po pierwsze, co było kiedyś, i dla tego czegoś ustanowiono tę regułę. Mianowicie kiedyś powstał aparat małoobrazkowy Leica z obiektywem f=50 mm i to dla niego ją ustanowiono, bo ona sensu nie ma dla innego formatu klatki. Jestem praktycznie pewien, że próbowano dojść do jakiegoś konsensusu na drodze matematycznej, ale się nie udało, jednak od tego trzeba było zacząć, i zobaczyć, co się dzieje.
Co powoduje nieostrość wskutek poruszenia podczas robienia zdjęć z ręki? To poruszenie jest spowodowane naszym przeciwdziałaniem sile grawitacji, czyli zabezpieczaniu aparatu przed upadkiem swobodnym.
I tu mamy bardzo fajną zależność fizyczną, że obiektyw 50 mm z odległości 5 m, czyli 100 x ogniskowa, kryje pole 100 razy większe od formatu klatki, i daje skalę odwzorowania 1:100.
Nie chce mi się babrać w rysowanie tu jakichś wzorów, ale podstawiając wartość 1/50s do wzoru na upadek swobodny otrzymamy przesunięcie ok. 2 mm, które na filmie zostanie zreprodukowane w skali 1:100 i wyniesie 0,02 mm, czyli mniej, niż średnica plamki rozproszenia przyjęta dla aparatu Leica i wynosząca 0,025 mm.
Obiektyw f=100 mm da w tych warunkach 2x większą skalę odwzorowania, więc pokaże 2x większe przesuniecie, a więc czas migawki należy skrócić dwukrotnie, czyli do 1/100 s, jednakże jest to już obserwacja empiryczna, albowiem podstawiając 1/100 s do wzoru otrzymamy zupełnie idiotyczny wynik, z którego będzie wynikało, że dłuższą ogniskową robi się mniej poruszone zdjęcia, a wynika to z faktu, że w upadku swobodnym mamy do czynienia z ruchem jednostajnie przyspieszonym, a nie z jednostajnym.
I tu wchodzi w grę czynnik zupełnie nieprzewidywalny, a więc nasza stabilizacja "ręczna", która zamienia ruch przyspieszony na jednostajny, blokuje go, albo nadaje przyspieszenie w nieprzewidzianym kierunku, i o nieprzewidywalnej wartości.
Sprawdzono więc doświadczalnie i statystycznie, że raczej staramy się ten ruch przyspieszony spowolnić lub zatrzymać, co zbliża go do ruchu jednostajnego, a doświadczenia wskazują, że reguła może zostać rozciągnięta na wszystkie ogniskowe.
Jednakże w tych ustaleniach coś musiało być stałe i była to odległość np. 5 metrów do celu.
A więc co się dzieje, gdy zmniejszamy te odległość?
Otóż rośnie skala odwzorowania i przesunięcie staje się bardziej widoczne na filmie lub na matrycy, a to każdy może sobie sprawdzić sam wykonując zdjęcie z odległości 5 m przy 1/50 s obiektywem 50 mm (na FF), a potem spróbować zrobić takie zdjęcia z odległości 10x mniejszej, czyli 0,5 m i zobaczyć, ile zdjęć nieostrych mu wychodzi w każdej sytuacji. Jeszcze mocniej to będzie odczuwalne z dłuższą ogniskową, np. 100 mm, o czym wie każdy fotografujący macro, że utrzymanie z tak bliskiej odległości punktu celowania na celu jest bardzo trudne, a także przy powiększaniu obrazu w EVF w bezlusterkowcu, aby ustawiać ostrość ręcznie, widać, jak ruch niewidoczny przy normalnym powiększeniu nagle staje się duży i gwałtowny.
Obojętnie jaki czas byśmy sobie wyliczyli uwzględniając postępy w technikach obrazowania, to im bliżej jest obiekt, tym bardziej musimy ten czas migawki skrócić.
Z kolei na większych odległościach skala odwzorowania spada, więc przesunięcie jest odwzorowane jako mniejsze.