Nagminne staje się mylenie skutków z przyczynami i przypisywanie pewnych rzeczy działaniu innego czynnika, niż jest w istocie, oraz dopatrywanie się w obrazie cech, których w nim nie ma, "no bo wydaje mi się, że powinny być, skoro...", czego dowodzi powyższa dyskusja nt różnic między plastyką obrazu a GO. I nie, nie jest to OT, albowiem dotyczy mitu związanego z FF, które jest immanentną cechą R6, albowiem taką matrycę on posiada. W sumie- do osiągania mniejszej GO FF jest polecany jak najbardziej, i to każdy, dowolny aparat, a nie tylko R6, ale co do plastyki obrazu nie ma to aż takiego znaczenia.
Mnożenie diabłów na łebku od szpilki twierdząc, że na plastykę składa się wiele czynników, to jest tak, jakby twierdzić, że podkreślenie tekstu tworzy ten tekst.
Mam większe zdolności analityczne, niż fotograficzne, i nie dorastam @
candar -owi do pięt jeśli chodzi o talent, zaangażowanie i osiągniecia, ale wiedzę mamy podobną, i rozmawiamy tym samym językiem rozumiejąc istotę spraw, o których mówimy. Nam się już nic, albo prawie nic, nie wydaje, więc możemy być merytoryczni, ale wpadamy w konfrontację z kolegami, którym dalej się coś wydaje, i nie potrafią wejść na wspólną płaszczyznę nazywania rzeczy po ich imieniu.