Tak lubię obrabiać, rozjaśnione cienie, zlikwidowane przepalenia, podbity kolor. Może się komuś nie podobać, mi to leży. Jak będę mógł więcej wyciągnąć z cieni i przepaleń w trudnych zdjęciach (pod słońce, mniej światła, brak statywu) to będzie fajnie.
O, widzę że macie coś (oprócz miłości do Sony) wspólnego z Janem Pawlakiem.
On też takie pseudohadeery uprawia.
U mnie taki sposób obróbki powoduje krwawienie oczu i odruch wymiotny
PS: nie mam już Canona, a Fuji ma równie duży DR co Sony.
I don't pretend to understand Brannigan's Law. I merely enforce it