dla Ciebie mogło tak być ale nie było...skoro umawiali się na konkretny termin a FotoJanusz na to zlewał to dziwisz się, że w końcu nie wytrzymali i poszli z tym do sądu ? i to unikanie kontaktu mnie najbardziej rozwala...w ostatnim czasie z takimi burakami mam do czynienia co chwilę, rozumiem, że można nie odebrać od razu ale za 10 razem jak widzę że ktoś się dobija to wypada oddzwonić, ale w Polsce Janusze biznesu mają klientów totalnie w dupie bo twierdzą, że oni mają roboty od zaj***nia i będą sobie wybierać klientów a umowa to tylko umowa i nie trzeba jej dotrzymywać
czepiasz się tego kataru i wagi, często podczas ostrego kataru masz cały kinol czerwony, oczy łzawią i są czerwone jak u wampira, to na pewno nie jest przyjemna sesja...a gdyby sesja była robiona po 10 latach i Pani Młoda już by się zestarzała to też wg. Ciebie by było ok ?przecież suknie ślubne też są robione na idealny wymiar i to też mógłby być jakiś argument, pół roku czekania i proszenia się to człowiek ze stresu więcej je i tyje :P
jeżeli w umowie było określone, że sesja ma być np. do max 30 dni to koniec bez dyskusji...