Sigma vs Canon o temat nad którym zastanawiam się od dawna, głównie z uwagi na koszty - większość sigm tańsza i w teorii osiąga lepsze wyniki.
Ostatnio miałem przyjemność dorwać się do Sigmy 50/1.4, wielokrotnie przedstawianej jako dużo lepszy instrument optyczny niż 50L, zrobiłem około 50 zdjęć i "ku mojemu zaskoczeniu" żadne z nich nie wyszło ostre. Przestrzelone albo w jedną albo w drugą stronę, koszmar. Przez całą karierę nie miałem żadnych problemów ze szkłami z serii L (17-40, 16-35/2.8II, 24-70, 24-105, 70-200/2.8 I i II, 24, 35, 50, 85 i 135), niektóre ze szkieł USM dają równie zadowalające efekty (35IS, 85) i patrząc na temat budowania systemu mam pewność że dobre body canona polubi się z dobrym szkłem tego producenta. Niedawno miałem sesję billboardową 5DSR z 50/85 1.2 i jakość obrazka była niesamowita.
Dosyć ważnym problemem o którym się rzadko mówi jest kolor - optyka sigmy daje cieplejsze obrazki i trochę mniej koloru. Jeżeli to jest jedyne szkło którym fotografujemy to można to pominąć, jednak w sytuacji gdzie robimy reportaż eLkami i sigmami jednocześnie dochodzi sporo pracy przy wyrównywaniu kolorów - wartości balansu bieli, nasycenia i HSL różnią się nawet o kilkadziesiąt punktów.
Ostatni temat to wytrzymałość, żeby zabić eLkę trzeba się naprawdę postarać - nawet po kilku latach profesjonalnego użytkowania (kiedy bardziej dbamy o zdjęcia niż o sprzęt) trzeba jedynie przedmuchać soczewki z kurzu i to w sumie tyle. W przypadku awarii jest dużo serwisów i nawet poważne naprawy (wymiana silnika AF, przysłony czy elementów obudowy) to mniej niż tydzień czekania.
Staram się zawsze używać L-ek z uwagi na pewność autofocusa z moimi body (1D i 1Ds), zaoszczędzony czas przy kolor korekcie i zawsze jak mam możliwość wybieram szkła Canona bo to stabilny system i łatwiej się skupić na robieniu dużej ilości obrazków.