Kiedyś jak szedłem przez rozlewisko/bagna się przewróciłem z plecakiem. Sprzęt na szczęście nie zamókł, ale bardziej obawiałem się o swoje życie, bo mnie przyssało, a w tych rejonach o 5-6 rano nie mogłem się nikogo do pomocy spodziewać. Zresztą przewróciłem się jak próbowałem się wydostać i nawet sprzętem wtedy się nie przejmowałem, bo wiedziałem że jak czegoś szybko nie zrobię to i mnie i plecaka nikt nie znajdzie.
W głupi sposób to tylko 5dIII mi wpadła do rzeki, ale tu już bez naprawy się nie obyło.