Thx)
Thx)
6d, 50 1,8 STM, 16-35 f4 IS L, 24-105 f4 IS L ,85 1,8 USM, 70-200 f4 IS L, pleśniaczki, itepe...
Tradycyjnie w fotografii słowo "pierścień" to raczej "pierścień pośredni do makrofotografii".
Tu by lepsze było "adapter".
Dokładnie.
jest chora moda, sądzę że generowana przez wyjadaczy, ale nie talentu (ew. promotorów kiczu), tylko handlowców, którzy chcą ożenić swoje złomy.
Po pozyskaniu lustra Canona miałem pożyczony adapter m42 z dandelionem (działający) - jutro jadę go oddać. Ćwierć życia byłem z m42, i nie uznaję by na tym rynku było coś wartego emocjonowania się (aha, bokehujący Jupiter 135 na sprzedaż po 30 latach posiadania)
Mityczny "bokeh m42" bierze się z fatalnego stanu optycznego większości "socjalistycznych" szkieł. Raz, drugi, trzeci to może i fajnie wychodzi, ale potem to straszliwy kicz.
O ILE wrócę kiedykolwiek do adaptera, to będzie na szkła nikonowskie. EOS przyszedł późno na rynek, nie ma fajnych ekonomicznych EF 105 czy 135 (a jest kupa Vivitarów, Soligorów N etc)
Ostatnio edytowane przez cosinus ; 11-09-2020 o 21:15
imigrant z kierunku N,
70D, 10-18, 40/2.8, EFS24/2.8, 55-250 mkII, 18-55/4-5.6, S30/1.4A, T100/2.8, trochę na literkę N, w góry z m4/3
Trudno o indywidualny charakter obiektywu i obrazka. Bokeh z Trioplana czy Jupitera to coś szczególnego, indywidualnego.
Porządnie skorygowane szkła produkują dość zunifikowany obrazek.
Moim zdaniem pewną "indywidualność" w systemie EF zachował C85/1.2LII. Może też C135/2L.
https://500px.com/p/m_kowalczyk?view=galleries
EOS R5, RF 14-35/4L, RF 24-105/4L, C35/2 IS, C70-300L IS, M6II, M11-22, M22, M32, S56/1.4, M55-200