Mój nie, ale są tacy, co się wstydzą. Zacznijmy od początku, poprzedni wpis, to był oczywiście żart w odpowiedzi na paniczny strach kolegi przed chińczykiem

Kiedyś oglądałem jakiś filmik instruktażowy z Zackiem Ariasem w roli głównej. Chodziło o sesje plenerowa z parasolką. Ktoś zadał Zackowi pytanie, czy parasolka może być chińska, czy lepsza będzie markowa. Zack odpowiedział, że z fotograficznego puntu widzenia jest to bez znaczenia, światło nie zauważy różnicy. Cała różnica polega na tym, że jak zawieje wiatr i parasolka odleci, to pytający będzie wolał patrzeć jak mu odlatuje 30$, czy jak odlatuje 100$? Podobnie jest w tej sytuacji z lampami. W omawianych zastosowaniach nie jest potrzebna żadna automatyka, ani inne skomplikowane funkcje. Nikt nie odrózni zdjecia zrobionego lampą za 250zł od zdjecia zrobionego lampą za 2500zł. Cała róznica będzie polegała na tym, że ktoś przypadkiem zawadzi o stojak, to kolega będzie wolał patrezeć jak uderza w podłogę lampa za 250, czy za 2500zł? Wpływ lampy na zdjęcie jest tu dokładnie taki, jak wpływ zarówki w lampce biurkowej na pisany tekst. Po prostu ma być mocna, żeby było jasno. Cały problem, w 100% będzie polegał na ustawieniu lamp. Sterownik umożliwiajacy regulowanie mocy bedzie ułatwieniem, ale umiarkowanym. Korekty ustawienia lamp i tak będą wymagały spacerów.
Druga część mojej wypowiedzi była całkiem serio. Jesli jest kasa, to lepiej kupić najlepszy sprzęt. Dla świętego spokoju. Jak coś nie idzie, to w głowie poczatkującego zawsze kiełkuje myśl, że z drogim sprzetem byłoby lepiej. Kupno najlepszego sprzetu na wstepie uwalnia od takich mysli i pozawala sie skupić na nauce..