Trochę się uśmiechnąłem, czytając o zaletach lampy, takich jak przypadkowa ekspozycja (i zmienna z klatki na klatkę), błysk niezależnie od tego, czy jest wystarczający do zrobienia zdjęcia, i ogólnie słaba praca pomiaru światłaJednak w pewnych warunkach to może się sprawdzić. Z drugiej strony jeśli TTL pływa z klatki na klatkę, a lampa błyska zawsze, bez czekania na zgromadzenie energii do poprawnego naświetlenia, to bez "szybkiej serii na ściance" zyskujemy niepewny sprzęt, z przypadkowo działającym pomiarem, zapewniający przypadkowo naświetlone zdjęcia. Być może jakaś lampa z lat '70 z własną fotocelą zrobiłaby podobnie dobrą robotę, i to za jeszcze niższą cenę (fakt, brak gwarancji to może być problem).
Nie neguję sensowności zakupu, tylko staram się pokazać spojrzenie z innej strony.
Kolega pytał o lampy do pomieszczeń, które chce oświetlać - zakładam, że ma pojęcie o tym co będzie robił, i wie, jak ustawiać lampy, jak dobierać ich moc, i nie chce się zdawać na automatykę. Jeśli tak, to wspomniane 560 III (chyba max. 250zł/szt w naszym sklepie) plus sterownik 560-tx mogą się doskonale sprawdzić, np. zestaw 2x 560 III + 560 IV (jako zapas) + 560-tx, całość poniżej 1000zł, z fakturą (tu chyba nie chodzi o hobby, więc fvat może być przydatna).
Jak mówimy o szybkich lampach, to są zasilane z akumulatorów LiIon, a dołożenie zewnętrznego zasilacza wysokiego napięcia do Canona chyba też załatwia sprawę, i to z zachowaniem powtarzalności.