8 miesięcy temu po 13 latach wierności canonowi zdradziłem go, zamieniłem 6D na A7ii ( w oczekiwaniu na A7iii). Moje spostrzeżenia:
co zyskałem:
- spadek wagi, niewielki, ale jednak
- AF w dowolnym punkcie, !!! ( w 6D tylko centralny)
- szkieł C się nie pozbyłem, śmigają na S, np C85f1,8 dostał nowe życie,
- w wizjerze widzę gdzie będzie ostro i reguły tak jest, liczba odrzuconych klatek jest minimalna,
- w wizjerze przeglądam wykonane fotki, nie potrzebuję okularów !!!,
- stabilizację,
- mam 3 szkła systemowe, jest super
co straciłem:
- kolor ( kolor Canona jest dla mnie wzorem ), walczę w postprocesie !!!
- zasilanie, w C nie wypuszczałem się bez zapasowej baterii i nie zawsze musiałem jej użyć, w S muszę mieć 3 szt,
- bardzo boli mnie brak GPSa,
- lampy C błyskają w tylko w manualu,
Zmieniłem C na S, gorszych zdjęć nie robię.
Nie kupiłem jeszcze A7iii, chyba ze względu na wizjer zdecyduję się A7Riii, czekam do jesieni, na informacje od C.
Obserwując ten wątek mam mieszane odczucia, jest tu silna polaryzacja. Z jednej strony JP, który ma sony i bardzo go zachwala i ma do tego prawo nawet jeśli jest nieobiektywny. Z drugiej jest mała grupa, która prawdopodobnie nie miała sony w ręku, zamiast pójść i robić zdjęcia, to z uporem godnym lepszej sprawy stara się storpedować każdą wypowiedź JP, lub kogoś innego korzystną dla sony.
Wątek z założenia techniczny przeobraził się w bicie piany.