Filozofia koncernu na literę S. nie jest już od dawna żadną tajemnicą. Opiera się o hasło "Sale, give up and forget". Przykłady? Wejście w technologię hi-fi, komputery vaio, playstation, lustrzanki, nex-y, etc. etc. Z a7x będzie identycznie. Wrzucamy na rynek maksymalną ilość produktu, aż do przesycenia przy bardzo mocnym marketingu. Skracamy cykl życia marki do podręcznikowych kilku lat i jedziemy od nowa. Serwis? Po co? Produkt zepsuty należy zastąpić nowym (patrz Bravia). Trzeba być wyjątkowo naiwnym, żeby wierzyć że w ramach czebola inwestycyjnego komukolwiek zależy na zrównoważonym rozwoju i przyszłości określanej przez cokolwiek innego niż bilans roczny. Za parę lat nikt nie będzie już się zastanawiał nad a7x, ponieważ będzie kompletnie nowa linia produktowa i testy rozwiązań na klientach. Siłą jest logo, a nie jakość i perspektywy produktu.