Cytat Zamieszczone przez jan pawlak Zobacz posta
Taki efekt rzeczywiście występuje przy szybkim obrocie głowy z wizjerem przy oku zarówno w płaszczyźnie poziomej jak i pionowej. Przy UWA go nie ma, przy 55mm pojawia się jako lekkie zamglenie obrazu, przy 85mm, 135mm jest widoczny.
Oczywiście to, że oko znajdujące się przy wizjerze nie powoduje zakłóceń obrazu. Te są wynikiem niedopracowanego jeszcze EVF. I nie chodzi o szybki ruch aparatu. Chodzi o ruch całkowicie zwykły - gdy chcemy zrobić normalne zdjęcie np. biegającego dziecka, jadącego samochodu, peletonu kolarzy czy lądującego samolotu. W żadnych ekstremalnych warunkach czy scenach. Po prostu wizjer elektroniczny w aparatach sony jest dobry, ale przy statycznych scenach. Przy jakiejkolwiek w miarę dynamicznej sytuacji już nie. Nie zauważyłem żeby Kolega Jan Pawlak fotografował jakiekolwiek dynamiczne sytuacje.

Cytat Zamieszczone przez jan pawlak Zobacz posta
Kilka lat używam elektronicznego wizjera i dopiera ten post mi uzmysłowił/sprawdziłem że taki efekt jest.
Cóż. Tak bywa. Rzadko kto wykorzystuje obecnie w pełni możliwości posiadanego sprzętu, w związku z czym nie ma okazji poznać wszystkich jego wad.

Cytat Zamieszczone przez jan pawlak Zobacz posta
No ale nie chodzę po świecie i nie obracam szybko głowy z wizjerem przy oku tylko wizjer służy mi do wykonania zdjęcia
Jest nadzieja że gdy będziemy mieli kiedyś na nosie okulary elektroniczne to tego efektu już nie będzie.
jp
Tak. Wiem. Ty robisz zdjęcia w głowie. Natomiast większość fotografujących delikatnie mówiąc dość często używa wizjera nie "w celu wykonania zdjęcia" (bo wizjer nie służy do wykonywania zdjęcia), ale do kadrowania sceny. Być może wynika to z niedoskonałości owych fotografów, którzy nie potrafią skadrować obrazu "w głowie", a muszą wykorzystywać w tym celu bardziej tradycyjne metody fotografowania wywodzące się z jakże zamierzchłych czasów analogowych, czyli patrzeć na scenę przez wizjer. Tą wadą obarczeni zresztą są także operatorzy filmowi, którzy niestety ale EVF obecny w bezlustrach nazywają w dość prostych i żołnierskich słowach. Ja osobiście nie wyobrażam sobie pracy z EVF w obecnym stanie, czy też nie daj Boże z monitorkiem. Nie potrafię kadrować obrazu w głowie, bo widocznie nie dorosłem. Owszem, w głowie mogę zobaczyć jak chciałbym żeby scena wyglądała, ale kadr widzę w wizjerze. W głowie natomiast mam parametry ekspozycji i z tego punktu widzenia informacje zawarte na wyświetlaczu EVF w zasadzie są mi zbędne, choć niewątpliwie przydatne mogą być komuś, kto uczy się fotografii. Niemniej powstaje pytanie, czy oglądając w wizjerze cyferki i wykresy jesteśmy w stanie skupić się na kwintesencji fotografowania? Moim zdaniem nie.

Reasumując. Elektroniczny wizjer w aparatach bezlusterkowych w ogóle, jest - moimi zdaniem - oprócz wypaczenia wizji zmniejszenia rozmiarów sprzętu - ich największą wadą. I w zasadzie zrozumiałem dopiero teraz dlaczego Nikon i Canon jeszcze nie wypuścili bezlustra z prawdziwego zdarzenia. Bo chyba cenią swoje fotograficzne marki mimo wszystko na tyle, by dopracować ten element sprzętu. Co zresztą znalazło ostatnimi tygodniami potwierdzenie w podawanych przyczynach opóźnień w potencjalnych premierach. Mam nadzieję, że pokażą produkty w miarę kompletne. I jeżeli tak zrobią, to sony będzie miało jak zwykle w dziale foto problem. Niemniej oczywiście do tego momentu czerpią (sony) garściami ze sprzedaży niedopracowanego sprzętu w kosmicznych cenach, przy okazji prowadząc na klientach prace BR. Cóż, w takich czasach jesteśmy, że wmawia się klientom, że coś co wcale dobre nie jest jest prawie doskonałe.

Kupujcie zatem Sony a7III i do tego SUV-y z litrowymi silnikami, wierząc że jest to szczyt technologii stworzonej dla dobra klienta i sprzedawanej mu w najniższej możliwej cenie, bez chęci zdwojenia zysków po stronie korporacji. Wierzcie też bezgranicznie "niezależnym" portalom zajmującym się oceną tegoż sprzętu i patrzcie z zachwytem na ich wykresy i opinie, niczym na badania poziomu emisji spalin podawane przez Volkswagena.

Dla mnie Canon i Nikon wiele zyskują jako marki próbując w końcu puścić sprzęt odpowiedniej jakości (mam nadzieję). Myślę, że szczególnie Nikona nie stać już na to, żeby wpuścić na rynek gniot. Co zresztą pokazali d850. I jako użytkownik systemu Canon mam nadzieję, że i ta firma pójdzie ta drogą (choć w zasadzie nowy aparat w ogóle nie jest mi potrzebny).