
Zamieszczone przez
tomfoot
Mocno jednak wątpię, żeby sony miało jakikolwiek wpływ na decyzje canona dotyczące rozwoju DSLR. Rzeczonego 6d2 z gibanym ekranem pewnie by nie było, gdyby nie ruchy Nikona. Jeżeli w DSLR producenci mieliby patrzeć na sony, to pewnie dziś bylibyśmy w rozwoju kilka lat wstecz, bo tak durnej polityki w lustrzankach jak s. nie prowadził nikt i tak technologicznie ich też nikt nie spieprzył. W DSLR to co sony zrobiło, to wpłynęło na umocnienie duopolu C/N i gdyby nie problemy po katastrofach naturalnych z produkcją oraz wpadki N. to ten duopol byłby jeszcze wyraźniejszy.
To co sony niewątpliwie osiągnęło, to wywołanie zapotrzebowania na ML i to był mocny ruch marketingowy i wyjście z kompletnej porażki w produkcji foto, którą ta firma zanotowała w lustrach. Ukształtowanie popytu skutecznym marketingiem wywołało faktycznie konieczność wejścia w ten segment na poważnie ze strony N i C. Plus dla Sony - za umiejętność budowania zapotrzebowania na rynku i wmówienia klientom, że produkt jest spektakularnie innowacyjny (pomijam fakt sprzedania przez kilka ubiegłych lat wielu tysięcy egzemplarzy bezlusterkowców w fazie rozwojowej, o jakości niższej niż średnie lustrzanki, bez systemu szkieł, za ciężkie pieniądze). Ale od zarania dziejów ludzie kupują wyobrażenia o produktach, zamiast produktów realnie wartościowych. To marketing.
Niedawno czytaliśmy tu wynurzenia forumowego samozwańczego ambasadora sony, że firma ta w zasadzie już posprzątała rynek, Nikon i Canon idą do muzeum, etc. Teraz czytamy, że 13% udział w rynku "nowej" (choć starej) firmy w segmencie, jest jakąś lampką ostrzegawczą. Otóż nie jest. Każda firma wprowadzająca na rynek produkty inne niż do tej pory przy skutecznym marketingu i ogromnych nakładach USD na ów marketing, notuje wzrost udziałów rynkowych. Zazwyczaj jest to wzrost trwający jakiś tam krótki czas, w którym podmioty mocno osadzone w rynku reagują (zazwyczaj albo ze spokojem, albo z opóźnieniem) i ponownie rynek sprzątają. Można tylko się zastanawiać dlaczego przy tak potężnym marketingu i nakładach sony ma po tych kilku latach tylko 13% w rynku. Nie wykorzystali tąpnięcia u Nikona. Dlaczego? Bo nie mieli produktów, które mogły nawet te chlapiące matryce i braki w dostępności zastąpić. Mają 13% w rynku, są podobno - według forumowych specjalistów - liderami rynku ML. I co? I nie ma już problemu z zakupem i dostępnością a7 III czy a7R, o których kilka tygodni temu pisał tu pan "samozwańczy". W parę tygodni po premierze a7 III mogę go dziś kupić w PL na grey market z Niemiec za 8500 PLN (z pełną gwarancją, nowy etc.). W kilka tygodni -15%. Za rok a7 III będzie kosztował 5999. Canona 5d3 w rok po premierze w ten sam sposób kupiłem za 10.000 pln. Dziś w sierpniu 2018 mogę go kupić nowego za tyle samo. To jest wartość produktu, a nie wiara w marketingowe slogany.