No nie do końca tak jest. Zdjęcie lepiej wygląda gdy ma gładsze przejścia między tonami. A i możliwość bezszumowego wyciągania z cieni o 2-3EV w fotografii przyrodniczo-krajobrazowej bardzo się przydaje. Filtr połówkowy ma nikłe zastosowanie w zalesionych górach... Już nie wspominając o upierdliwości noszenia holderów, nakładania itp. Wiem bo mam cały zestaw. Już zresztą drugi, bo pierwszy utopił mi się w Kamieńczyku (holder zjechał z obiektywu razem z kilkoma założonymi filtrami, i nie były to tanie cokiny...). Coraz mniej noszę bo 80D daje inne możliwości. Akurat wróciłem z kilkudniowego wypadu w Góry Stołowe. Ciekawe skałki ale wszystko ukryte w lesie. Z jednej strony głęboka czerń cieni, z drugiej biel nieba i śniegu. A to wszystko w kadrze całkowicie przemieszane. Filtr połówkowy nic nie pomoże. A ja chcę mieć i błękit nieba i biel śniegu i ładnie wyciągniętą fakturę mocno zacienionych skał. I nie chcę się bawić w HDR, zresztą wieje wiatr, do tego nie mam statywu, więc każde ujęcie i tak byłoby inne. Miałem 1000D, 70D i teraz 80D. Dopiero ten ostatni umożliwia bezproblemowe zrobienie zdjęcia w takich warunkach.
Nie chodzi tez o czysto jałowe dyskusje. Po prostu założyciel wątku chce wydać możliwie najmniej a zyskać możliwie najwięcej. I jest raczej zdecydowany na nowy aparat. Namawiam więc do dołożenia kilkuset złotych i zakupu 800D zamist 750/760D. Moim zdaniem nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto.