Po kolei...
Jeśli Canon:
- tani: EOS 650. Niespotykana w późniejszych czasach solidność obudowy (mało użytego plastiku) i wielkość obrazu w wizjerze. Wizjer np EOSa 50E przy nim to ciemność i miniaturyzacja. Do tego AF pracujący lepiej niż się o tym pisze, tylko, że trzeba celować na elementy pionowe, aby złapać ostrość. Łatwo o dobrze utrzymane egzemplarze.
- droższy: EOS5. Najcichszy w dziejach automatyczny przesuw filmu, lampa ze zmiennym kątem rozsyłu i wspomaganie AF podczerwienią. Niestety buda podatna na rysy i częste egzemplarze z uszkodzonym kółkiem nastaw.
Jeśli Nikon:
- F801 lub F801s. Aparat pancerny. Uchodząca za niezniszczalną migawka (ta sama co w Nikonie F3). Zasilanie na paluszki.
- F70. Świetna amatorska puszka. Sposób wprowadzania nastaw, uznawany przez niektórych jako dziwaczny, do mnie akurat trafił bezbłędnie.
- F3, FM2 - klasyka, miód i orzeszki. Tyle, że ceny jednak kosmiczne.
Osobiście kupiłem jakiś czas temu EOSa 650. Po podłączeniu EF 50/1,8 Mk I mam zestaw jak z pierwszych folderów systemu EOS.