Nie tylko Canona. Zaraz opiszę znany mi z autopsji przypadek Olympusa, ale generalnie jest to zjawisko ogólnoświatowe, a nie tylko nasze polskie. Generalizując, wszystko 'psieje'Zamieszczone przez Tytus
![]()
Koledze zepsuł się drogi cyfrak Olympusa. Żeby było gorzej, kupowany w USA, więc gwarancję mógł sobie w kiblu na gwoździu powiesić. Nawiazał kontakt z polskim przedstawicielem tego producenta (Wa-wa) i zasugerowano mu, aby przysłał aparat poczta kurierską - sama autopsja miała kosztować niezależnie od jej wyników, 400 PLN! Kolega wyraził zgodę, aparat wysłał i zaczęło się oczekiwanie przeplatane telefonami do serwisu. Wersje usterki podawane przez serwis zmieniały się z tygodnia na tydzień, ale po 3 tyg. można było odnieść wrażenie, że najchętniej odesłaliby ten aparat z powrotem. Tak też kolega sobie zażyczył zniechęcony tymi doświadczeniami. Już następnego dnia cyfrak był u nas w Gdańsku zapakowany w..., w oryginalne, nie otwarte nigdy opakowanie mojego kolegi![]()
Krótko mówiąc, oni nawet nie otworzyli przesyłki, ale 400 PLN pobrali!![]()
W dalszej części mogę opisać co się z tym aparatem działo po oddaniu go do firmowego serwisy Olympusa w Londynie...