Spostrzeżenie może nie związane z Parą Młodą, ale nieco podobne. Dorosły chłop był fotografowany na potrzeby tekstu reklamowego do pewnego magazynu. Zdjęć w plenerze wykonano 80-90, ale zechciał obejrzeć je i samemu wybrać. Po selekcji i ocenie zdjęć zostało... 6 (słownie sześć!). Reszta się nie podobała bo coś, bo mankiet koszuli, bo nie widać czegoś na zdjęciu, a coś widać. I wyłącznie te sześć miałem wysłać dalej, reszta kategorycznie do kosza. Zawęziło to trochę fotoedytorowi wybór i planowanie stron.
I jest taki rozkrok... Z jednej strony każdy na zdjęciu chciałby wyglądać super i klient pewnie też chciałby przebrać całość, wybrać lepsze zdjęcia, wywalić te które na których jego oczach wygląda niekorzystnie. Jest klientem, płaci więc wymaga. Ale.. Jeżeli ktoś decyduje się na mnie to bierze mnie ze względu na całość, tj. kadry, obróbkę, ale też i selekcję. I takie rzeczy powinny być ustalone na początku.
Poza tym finalnym zleceniem nie jest surówka prosto z puszki tylko gotowe zdjęcia po obróbce. Przecież nie pokażemy klientowi 2000 zdjęć przed obróbką, bo może być rozczarowany, bo nie wie jak LR i PS potrafią zmienić zdjęcie, bo zdjęcia przed mogą wyglądać drastycznie inaczej. Co gorsza czekając na finalne zdjęcie zacznie rozsyłać rodzinie i znajomym, publikować na fejsie zdjęcia sprzed obróbki. I to będzie słaba reklama dla nas. Pokazanie 2000 po obróbce też jest słabym pomysłem, po skoro ma być np. 500 to 1,5 idzie do kosza i praca i czas poszły na marne.
Poza tym nie łudźmy się, nie możliwości zabezpieczenia zdjęcia przed pobraniem, nawet znak wodny niewiele zmieni. Sam tego doświadczyłem wiele razy, że zdjęcia mimo wyłączenia prawego klawisza, czy różnych blokad na stronie i tak były zdobywane zwykłym PrintScreenem. Jedyna możliwość to posadzenie klienta przed swoim kompem z notatnikiem w ręce do wybrania.