AF z szóstki jest bardzo demonizowany - w praktyce i po jakimś obyciu nie jest tak źle, choć w zasadzie liczyć można tylko na punkt centralny. Na imprezach typu wesele, gdy na sali było ciemno i włączone było pstrokate światło DJ'a 6D trafiał mi znacznie częściej niż 5D mk3. Do krajobrazu też wolę 6D.
Nie jestem jednak wrogiem "cropa". Z dobrymi szkłami i dobrym "operatorem" uzyskasz świetne zdjęcia - bo w gruncie rzeczy decyduje o tym raczej temat niż stricte jakość techniczna. Sądzę jednak, że warto spróbować magii lub nie magii FF - choćby po to, by wyrobić sobie własny "pogląd na sprawę".