Cytat Zamieszczone przez Mamrot Zobacz posta
Jestem okularnikiem z astygmatyzmem, mam Sony z serii 6*00, miałem udostępnione na parę godzin A7II
i nie bardzo rozumiem tego dobrodziejstwa EVF dla okularników.
Dla mnie dobrodziejstwem jest OVF a niedoścignionym wzorcem analogowe stare wizjery typu HP3 Nikona.
Z moich obserwacji większość okularników i nie tylko, posiadających elektroniczny wizjer fotografuje "na zombie" z czegoś to wynika.
Tak z ciekawości (nie wdając się w wojenki o wyższości Wielkanocy nad Świętami Bożego Narodzenia), na czym polega to dobrodziejstwo?
Ja to już mam progresy czyli korekcję i do dali i do bliży. Jeśli mam ovf, który najbardziej lubię, to zakładam okukary do dali aby widzieć świat, koryguję wizjer pod okulary ale aby sprawdzić efekty lub wejść do menu na lcd muszę okulary zdjąć albo zmienić. Jeśli w czasie zasiadki zrobię 1000 klatek średnio po 3-4 w serii to muszę zdjąć okulary ok.300 razy. Fotografując w evf nie zdejmuję wcale.

Druga wersja to fotografowanie w lv. Czasem da się ogarnąć scenę tylko przez LV. Wtedy jestem cały czas bez okularów. Ta opcja powoli pojawia się w dslr i ml producentów innych niż sony ale na chwilę obecną w temacie afc przez lv sony raczej jest bezkonkurencyjne. Jeśli ktoś pozostaje przy afs to jest już szeroki wybór bo wszystko działa podobnie.

Doceniłem zalety evf po dwóch latach posiadania i chociaż zdecydowanie wlę oglądać świat przez ovf to nie mogę nie zauważać mnóstwa zalet evf. Czyli widzę "brzydziej" ale mogę więcej :-)