Dlaczego nie warto kupować Canon 6D Mark II
To nie jest recenzja.
Zacznę tak... posiadam aparaty marki Canon od ponad 13 lat. Różne modele. Po skalkulowaniu wielu czynników, w tym finansowych kilka lat temu przesiadłem się na Canon 6D. I to był (jest) aparat, który w 150% wyczerpywał moje zapotrzebowanie na rodzaj fotografii, który uprawiałem i uprawiam. Napisałem 150%, bo te 50% to są funkcje, których całkowicie w tym aparacie nie używałem. Aparat ma swoje wady, ale o tym za moment. Gdy na rynku pojawił się następca w osobie Mark II, pomyślałem, że nie ma to jak zmienić „dobre” na „lepsze”. I możecie już sobie sami dopowiedzieć ciąg dalszy.
Skusiło mnie przede wszystkim:
- ekran obracany i dotykowy (szał!)
- lepszy AF (którego i tak nie używam!)
- automatyczne wyłączanie GPS przy zamykaniu aparatu.
Ta ostatnia cecha, wbrew pozorom, w wypadku fotografii pejzażowej już nie raz kosztowała mnie życie baterii całej, bo używam jej w Canon 6D i praktycznie zawsze zapominam w zdefiniowanym menu wyłączyć GPS. Niestety żre baterie.
Sprzedałem wiec sprawdzony i przetestowany w bojach porannych wschodów 6D i kupiłem pachnący świeżością Mark II. Po wypakowaniu pokręciłem sobie ekranikiem, chciałem zamówić LCD na wyświetlacz, ale przyłapałem się, że przecież to dotyk i pewnie będą problemy więc zrezygnowałem i z pietyzmem młodego odkrywcy za każdym razem odkręcałem to świństwo i chowałem ekran do spodu. I to bydła pierwsza czerwona lampka! Oto bowiem, zamiast spokojnie używać LCD, ja zacząłem się o niego bać od momentu wyjęcia z pudełka. Drugi problem zrodził się w momencie gdy używałem paska. Generalnie nie używam pasków i rozwiązanie Peak Design z tymi zatrzaskami było jak objawienie. Idealne są. Pasek odczepiam i szlus. Ale czasami mieć go muszę i wówczas jest… katastrofa! Otóż przy odkręconym ekranie, który przypominam wywija się na bok, pasek blokuje mi opcje chowania ekranu; jego składania. Wiszący na szyi aparat, dokładnie ma paski na wysokości ekraniku i chowanie go to żonglerka. Co za głupota! Gdyby chociaż ten ekran był odchylany wertykalnie, ale nie jest.
Druga czerwona lampka to plastykowość tego aparatu. Już 6D był plastykowy, ale jego następca w moich rękach to jak jakaś zabaweczka jest. No i faktycznie jest on lżejszy od oryginału o 85 gram. To dużo, gdy cały aparat waży 685 g. I ta klapka ekranu jakże delikatna. Nie wiem skąd jest ten plastyk, ale dmuchanie go rysuje.
AF – jak wspomniałem, to był powód raczej „na papierze”, bo ja nigdy nie miałem problemów z AF w 6D, bo nie używałem go. Jeśli już musiałem i chciałem, to do scen statycznych i nie odczułem żadnej różnicy mając Mark II, bo… też AF nie używałem.
Wówczas przyszła kolejna kara na tego, co chce lepsze kosztem dobrego… pojawiły się wykresy, że w sumie to w warstwie przejść tonalnych itp.. bzdur to ten nowy (kosztujący majątek) 6dmkII jest gorszy od poprzednika. A na pewno nie lepszy!
Ot idiota! Pomyślałem o sobie. Miałeś chamie dobry aparat, sprawdzony i zachciało Ci się drugiego złotego rogu.
W warstwie używania, nowa wersja szóstki niczym mnie nie zachwyciła, niczego mi nie poprawiła. Poza faktem, że za każdym razem na plenerze musiałem odchylać ten cholerny ekranik! Szlag mnie trafiał. Szczególnie, że miałem świeżo w pamięci mój wyjazd na Skye z Fuji GFX, który ma tez uchylny ekran, ale wertykalnie. I to jest świetne rozwiązanie dla pejzażysty. W tym miejscu wielu z was powie, że ekran odchylany jak w szóstce służy często vlogerom i do nagrywania video. I że cała ta szóstka mkII to w sumie została zrobiona pod video. No sam nie wiem, ale dla mnie, jako fotografa, cechy, które miały mnie zachwycić, okazały się porażką.
Kupując Canon 6D MkII zastanówcie się czy te dwie cechy jakimi są AF (ponoć lepszy – nie jestem w stanie tego stwierdzić) oraz uchylny ekran rzeczywiście się Wam przydadzą. Może tak jak ja jesteście klasycznymi ekranowcami. Kolega zwrócił mi uwagę, ze nowa wersja pracuje na procesorze 7 generacji, podczas gdy pierwsza na wersji 5+. Jakie to ma znaczenie? Dla mnie żadnego. Śmiem twierdzić, że dla 98% użytkowników Canona 6D też, bo ten sprzęt nie jest kupowany przez fotografów sportowych więc jego zastosowanie do tegoż generalnie nie ma sensu. Szybkość obliczeniowa czy też szybkość klatek na sekundę w tym aparacie to sprawa 4-rzędowa.
Sprzedałem ten aparat. Trochę z bólem serca bo był praktycznie nowy, ale wynagrodziłem to sobie kupując odpowiedni dla mnie sprzęt. Ponownie Canona 6D.