
Zamieszczone przez
akustyk
Piotr,
dla mnie bardzo zdecydowanie AF.
mam od kilku miesiecy rownolegle takie male g*wienko 750D. kazdy z jego 19 punktow AF dziala jak zloto - nie ma wahania, nie ma dluzszego zastanowienia - po prostu lapie ostrosc.
w 6D mam w zasadzie trzy uzyteczne punkty wiec czesto musze ruszac glowica zeby sobie w ustawionym kadrze zlapac ostrosc. najczesciej jak klepie swoje pocztowki to ten czas mam, wiec nie jest to tragedia. ale tez wielokrotnie focac 750D lapie sie na zdumieniu, ze nie musze nic przekadrowywac ani ponownie probowac, bo aparat ma pewnie dzialajacy punkt AF w miejscu, w ktorym go potrzebuje. i mysle sobie dlaczego do ciezkiej anieli moj duzy korpus nie moglby tak samo pracowac.
druga rzecz, ktora mi sie w mkII podoba - ruchomy ekranik (przy powyzszym zastrzezeniu, ze nie koliduje mi z L-bracketem) i uzyteczny AF w trybie LV (w 6D mkI to jest uzyteczne dla totalnych anemikow). to mi pozwala w wielu sytuacjach wyjsc na szlak/w droge z mniejszym statywem zamiast dzwigac pelnowymiarowe nogi, albo wygodnie focic z perspektywy zaby.