Myślę, że najpierw powinniśmy zapytać Bhoys'a co rozumie pod pojęciem "fotografii sportowej" bo widzę, że postrzeganie tej kwestii jest zupełnie różne.
Dla mnie np. jest to przyjmowanie zleceń na reportaże ze spotkań sportowych.
Czyli wiem, że muszę uwiecznić, w lepszej lub gorszej formie artystycznej idealnie techniczne zdjęcia z najważniejszych momentów danego meczu. AMEN
Nie mogą sobie pozwolić na ryzyko, że strzał po którym pada jedyna bramka okaże się nieostry czy poruszony, a w redakcji powiem "nie wyszło".
Mając do dyspozycji 2500 zł kupuję P-Six'a lub Prakticę (ważna dobra matówka), jasną lufę 300 - 400 mm, i idę robić.
Jeśli ktoś zada pytanie co kupić cyfrowego do takich celów za 2500 zł to jeśli będę miał dobry humor to mu powiem nie wiem, a jeśli podły to go wyślę do najbliższej parafii w sprawie zorganizowania cudu.
Nie jest to moim zdaniem kwestia zaawansowania technologicznego czy technicznego sprzętu bezpośrednio związanych z jego ceną, tylko kwestia jego użyteczności i pewności przewidywalnego zadziałania.
Naprawdę nie potrzebuje 90% bajerów, które ma prawie każda nowoczesna hybryda czy kompakt. Wystarczy by body mnie bezwzględnie słuchało i robiło to natychmiast. Może w ogóle nie mieć żadnego pomiaru światła, żadnych programów, nawet Av i Tv. Może nie mieć AF, choć to bardzo ułatwia życie, ale niech ma wymienną optykę i nie WOLNO MU KOMBINOWAĆ PO SWOJEMU.
Niestety nie spotkałem jeszcze żadnego aparatu cyfrowego, poniżej klasy lustrzanek, który te podstawowe warunki spełnia. A 20-to letni Zenit za 50zł robi to bez pudła.
Podsumowując, uważam że aparat fotograficzny to lustrzanka, jaka by nie była, nawet Zenit ale lustrzanka. Kompakty i hybrydy to tylko przyrządy do produkcji pamiątek lub hobbystyczne zabawki. Oczywiście ostatnie, moje stwierdzenie nie odnosi się do większych formatów i kamer do specjalistycznych zastosowań.