witajcie,
Swoją przygodę z sytemem Canona zaczynam od problemu

Robiąc w weekend zdjęcia na weselu i ślubie, pierwszy raz na nowym sprzęcie (5d mk III, sigma A 50/1.4, sigma A 24-35/2 ) zauwazylam coś, co z nikonem mi się nigdy nie zdarzyło

Juz w kosciele zauwazyłam, ze na zdjęciach robionych odstępem kilkusekundowym, na trybie M i ręcznie ustawianym ISO różnie rozkłada się światło - najbardziej to widać po oświetleniu nawy bocznej:

https://goo.gl/photos/2K7hMLyHKFdb3kmx9


Pozniej na sali, w czasie krótszym niż 1/125 robiły się cyrki, że pojawiał się mocny gradientowy cień w losowych fragmentach zdjęcia:

https://goo.gl/photos/dLr5utt4s1QEvz23A

Domyślam się, że to może być jakaś lipa z oświetleniem zastanym, (skoro na sali zalezalo od czasu naswietlania) ale z drugiej strony w Nikonie nigdy wczesniej nie mialam takich problemów, bo na pewno bym zauwazyla ale bede szczera, pracowalam kiedys raczej na krotszych czasach niz 1/250 wiec cięzko porównac.

Czy to jest normalne?
Jezeli ten wątek gdzies był - przepraszam, może za słabo szukałam