Tyle, że szacunku nie powinno zdobywać się ubraniem. Odpowiedni strój to tylko to co zostało nam wpojone za młodu, praktycznie na każdym kontynencie czy kraju bedzie to inny strój. No i pytanie co lepsze - nowe eleganckie krotkie spodenki czy wyswiechtany, brudny garnitur.
Uwazam ze czysta koszulka z krótkim rękawem jest jak najbardziej na wyjście do kościoła i dla fotografa ślubnego
To raczej wpojone nam zostało i weszło do kultury właśnie w dawnych czasach, że "nie strój zdobi człowieka" i że osoba niedostatecznie czy nieodpowiednio odziana zasługuje tym niemniej na szacunek, bo nie można potępiać ubóstwa. To pochodzi z czasów kiedy nawet najbardziej podstawowe tekstylia były nieosiągalne dla mniej lub więcej biednych osób i opłacało się wielokrotnie przerabiać ubrania i naprawiać buty. To czasy Charliego Chaplina.
Jednak od tego czasu zdarzyła się rewolucja w produkcji odzieży i obuwia. Nie ma porównania między cenami przyzwoitej odzieży i butów na wszelkie okazje dzisiaj i sto lat temu. Każdy kto okaże najmniejszą chęć, zapewni sobie te artykuły w dobraj jakości praktycznie za darmo. Koszt pozbycia się nowych lub prawie nowych ciuchów przewyższa ich wartość, która wynosi praktycznie zero (o ile nie są to bardzo drogo kupione designerskie artykuły z odpowiednimi tagami).
Dzisiaj chodzenie w T-shircie w pracy to nie powód do proletariackiej dumy, tylko dowód lenistwa i olewactwa.
W Stanach jest cała klasa ludzi, którzy uważają, że T shirt bez względu na porę roku i miejsce to podstawowe prawo człowieka zagwarantowane przez Konstytucję razem z obowiązkiem ogrzewania wnętrz do temperatur kompatybilnych z tymi t shirtami.
Żeby nie było wątpliwości, mieszkając na szerokości geograficznej północnej Afryki, a na wakacje udając się z reguły jeszcze głębiej na południe, kiedy tylko mogę chodzę w bardzo nieformalnym stroju czyli szortach, krótkich rękawach, sandałach (bez skarpet). W sandałach chodziłem tuziny kilometrów dziennie bez problemu.
Nie na co się łudzić, kto chce cokolwiek sprzedać nieznajomym musi się ubrać, wie to każdy salesman. Dlatego mormońscy misjonarze pedałują na rowerach w garniturach i białych koszulach nawet w Brazylii.
I don't always shoot wide angle zooms, but when I do, I prefer the 16-35 f/4 IS.
Gdyby strój mormonów dawał efekty to już dawno nie musieliby po domach łazić i nawoływać. T-shirt jak każdy inny strój służy tylko jednemu - zakryciu tego czego się wstydzimy. A wstydzimy się bo tak jak kwestię ubioru kwestię wstydu przekazali nam rodzice i społeczeństwo. Chodzisz w Afryce w szortach bo ci ludzie nie przesiąkli tym "szacunkiem" i akceptują ciebie takim jaki jesteś. Ja należę do ludzi którzy maja gdzieś opinię innych, mi ma być wygodnie. Spędziłem w garniturze kilka lat i nigdy więcej, za żadne pieniądze do tego nie wrócę, jestem na takim etapie ze mogę się ubrać jak chcę, pomimo tego że jestem na wyższym stanowisku. Szanuję tez ludzi którzy przychodzą do mnie na rozmowę na luzie. Może to jakieś skrzywienie zawodowe ale z góry jestem sceptycznie nastawiony na człowieka w garniturze, nie ufam takim ludziom. I tak za 2 tygodnie po zatrudnieniu będą u mnie po zakładzie chodzić w t-shirtach i polarach.
Nie wiem o jakim wyższym stanowisku piszesz, ale dla mnie sprawa jest prosta - jeśli idę do pracy wśród ludzi, którzy są ubrani elegancko, to nie włożę na siebie t-shirta i jeansów, bo uważam, że tak nie wypada. A elegancko nie oznacza też, że koniecznie trzeba zakładać garnitur, krawat i lakierki. Można przykładowo ubrać się tak i będzie jednocześnie elegancko i wygodnie. No ale co kto lubi.
Pewnie inni też Ci nie ufali kiedy byłeś już w tym garniturze i być może również z tego powodu jest on dla ciebie takim złem. Przecież sam powiedziałeś że nie szata zdobi człowieka, to jak z tym w końcu jest skoro sam jesteś sceptycznie nastawiony do ludzi w garniturze i z góry im nie ufasz. Szanowny kolego, widzę że masz własną ideologię w której sam się zaczynasz gubić.