Ostatnio edytowane przez RobertON ; 04-04-2017 o 22:12
Filmowanie weszło od modelu 500D, to body miało wsparcie do 720p przy 30 klatkach na sekundę lub 1080p w 20 klatkach na sekundę. Głównie chodziło pewnie o bufor. 550D dał już pełne wsparcie dla 1080p. 600D miał obrotowy ekran. POza tym 500D można kupić za te 500-800zł z niskim przebiegiem..tj. ja kupiłem za 800zł za body z 1100 zdjęć na liczniku, co uważam za stosunkowo niski przebieg. Używanie automatu w lustrzankach ma średni sens, balans bieli można ustawić na poziomie aparatu. A nie jak niektórzy kupują lustro, wszystko na auto, a potem w photoshopie wyostrzają, poprawiają w jpg'u balans bieli krzywymi, kadrują czy domaluwują pół tła,bo widać pół studia..
Mniej-więcej właśnie o tym piszę. Dokładając (do używek)2-3 setki można już mieć 650D i prawie wszystko co Canon wymyślił a czego mi w 6D bardzo brakuje, widać to dopiero w momencie przejścia z 650D na 6D lub nawet wtedy gdy biorę do ręki 600D, nie widzę jednak różnicy między 650 a 700D. Mówię to z doświadczenia z tym sprzętem a nie teorii.
Umiejętności robienia "gotowców" nie da się kupić za żadne pieniądze, tylko doświadczenie i upór prowadzi do ich nabycia, ale też nie jest to żadna tam wiedza tajemna tylko oczywista oczywistość.
--- Kolejny post ---
Nie, nie jest, płacą mu za to. Trzeba jednak być "p $#@ dolonym" aby sobie samemu psuć zdjęcia bo to modne.
Dokladnie, za to ma płacone przecież.
Niezbyt podoba mi się sposób, w jaki Nozanu się wypowiada, ale zgadzam się z poglądem, że obróbka w komputerze jest nadużywana, zamiast uczyć się i trenować samą technikę robienia zdjęcia. Mnie w 99,6% wystarcza DPP, ale używam go do większej liczby funkcji niż "tylko do kadrowania- proporcji i ew. balansu bieli".
Kazdy wydaje opinie bazujac na jakims doswiadczeniu. Najwyrazniej kolo nie ma predyspozycji do PS.
Ja np. do PS nie siadam bez wacoma. Najczesciej wygladzam skore, sciagam troche czerwieni. No ale jesli w/g experta kazda osoba ktora retuszuje swoje zdjecia to...
Ostatnio edytowane przez zdebik ; 23-04-2017 o 14:05
Przecież nie zabraniam nikomu poprawiania nieudanych zdjęć, baa nawet wskazane jest używanie nawet wszystkich dostępnych programów ( i pomocy szamana) aby takie zdjęcie dało się oglądać. Ja mówię o takim robieniu zdjęć aby nie trzeba było ich poprawiać, czy raczej "pogarszać" programowo aby ukryć elementarne błędy i całkowite dyletanctwo już przy naciskaniu migawki. Tak na prawdę to niewiele można poprawić nie pogarszając zdjęcia, to tylko złudne nadzieje. Wystarczy takie polepszone zdjęcie przenieść na inny monitor lub wydrukować i czar pryska.
Nie sądzę aby któryś poprawiacz uzasadnił to "wygładzanie skóry" tak jak żadna blondynka nie uzasadni sensu wyrywania brwi i zastępowania ich potem kredką.
Nie ma sensu ( dla nas białasów) używania gotowych profili kolorystycznych typu portret, bo są one dostosowane do skóry Azjatów i potem to trzeba "przemalować", a do tego to potrzebny już sprzęt profesjonalny aby efekt był dobry nie tylko na "moim" monitorze.
Mając prawidłowy balans bieli i neutralny profil w zasadzie nie ma już potrzeby poprawiania.
Jedni wolą by ich zdjęcie wywołał inżynier Canona i od razu robią w jpg (podglądając efekty na w 100% wiernym LCD aparatu), inni wolą mieć pełną kontrole i pociągnąć to w LR czy czymś innym.
T17-50/2.8, C85/1.8, pleśniaki.