Takie zakazy są często widzimisie jakiegoś urzędnika, nie mające żadnej podstawy prawnej. Podpisanie czegoś takiego, przez urzędnika to bat na własny tyłek. Urzędnicy boją się dawania na piśmie czegokolwiek, o ile nie są tego na 100% pewni, że jest to zgodne ze wszystkimi przepisami - a często nie są.