Tak, możesz mieć rację. Jeśli założymy, że nawet najstarsze lustrzanki "na film", w których został wprowadzony ETTL, miały matrycę i elektronikę zdolną do odczytu wartości dowolnego pixela podczas naświetlnia oraz wydania odpowiedniego polecenia dla lampy (przerwanie błysku). Podobnie najstarsze lustrzanki cyfrowe musiałyby mieć odpowiednio szybką elektronikę, która zdążyłaby w trakcie naświetlania dokonać pomiaru i przerwania błysku. Ja osobiście nie jestem pewien co do tego drugiego przypadku, ale jestem pewien co do pierwszego, że nie mają
Kolejna sprawa, związana ze "spiskiem" Canona: w tej chwili nie da się naprawić w serwisie najstarszych lamp EX, z powodu wyczerpania zapasu części zamiennych. Jaki widziałbyś sens ekonomiczny w dostosowaniu aparatów projektowanych w 2017 roku do lamp błyskowych mających 30 lat, do których np. od 150 lat nie ma części zamiennych, nawet, jeśli teoretycznie byłoby to możliwe od strony programowo-elektronicznej? Tylko nie pisz o tym, że poprawnie użytkowane lampy są "wieczne", że lampy Olympusa z lat '70 nadal działają. To inna epoka, nie tyle ze względu na "planowane starzenie" współczesnego sprzętu, co ze względu na technologię. Przykład: w polskich lampach błyskowych z lat '80 była podawana trwałość palnika na około 1000 błysków. Dziś taka wartość mogłaby wzbudzić śmiech, bo tyle niektórzy robią przy jednym zleceniu, jednak wtedy to było ponad 27 filmów (po 36 klatek, każda klatka z błyskiem), a amator mógł to zrobić w ciągu kilku lat. Profesjonalne lampy Canona na pewno miały wyższą wytrzymałość, jednak nie zakładałbym się, czy trwałość palnika w 540EZ jest identyczna jak w 600EX (i nie chodzi mi o "zaplanowane starzenie" w nowej lampie).
--- Kolejny post ---
Nie jestem pewien, czy Cię dobrze rozumiem. Czy zdjęcia stroboskopowe są dla Ciebie dowodem, że aparat jest w stanie odpowiednio szybko odczytać matrycę (np. kilka tysięcy razy podczas jednego naświetlania)?