Ja też, i bardziej chodzi o tą chińską część, wkładaną do gniazdka, niż o "polską" doróbkę.
W studio, przy lampie sieciowej, dodatkowy kabelek (zwłaszcza będący "przelotką" na kablu zasilania lampy) boli mniej, niż wyładowana bateria (czy akumulator), ale to już pisałem
@Nozanu: zdążyłeś już dojść do tych konkretnych wartości, mierzonych w Voltach i Amperach?