Witam.

Po kilku latach łamania karku dla jedynego słusznego kadru pod znakiem żółtych, powiedziałem koniec. Koniec latania za i ze szkłami, cropami 100% i ostrością z każdym rogu. mój D7200 i D600 poszedł w dobre ręce, więc migawka będzie miała zajęcie. Pozostał tylko 17-55 F2.8 do którego mam sentyment, bo jest w stanie fabrycznym.... oprawię w ramkę i powieszę w salonie
Postawiłem na "system" EOS-m, przekonała mnie wielkość matrycy, na dobry początek dla fotek rodzinnych kupię M10. I teraz mam wybór pomiędzy kitowym 15-45 lub 18-55, ten drugi trochę jaśniejszy, ale możliwe że diabeł tkwi w szegółach. Co wybrać, lub czym się kierować?